Reprezentacja Polski pokonała wczoraj Czarnogórę i ma już sześć punktów przewagi nad rywalami w wyścigu po awans na mistrzostwa świata w piłce nożnej, jakie w 2018 roku odbędą się w Rosji. Polacy po wczorajszym spotkaniu przyznawali, że rywal był niezwykle trudny, ale udało im się pokazać charakter i wygrać.

"Był moment, że Czarnogórcy nas zepchnęli do defensywy w drugiej połowie, ale przeczekaliśmy to, udało nam się stworzyć sytuację, która „Piszczu” zamienił na bramkę co nas bardzo cieszy" - mówił po meczu nasz bramkarz Łukasz Fabiański, nawiązując do pięknego gola Łukasza Piszczka, który cudownym lobem pokonał bramkarza rywali i zapewnił nam zwycięstwo.

Wcześniej jednak Piszczek nie wykorzystał sytuacji do zdobycia bramki, która mogła dać nam prowadzenie 2:0. Jak sam mówił, cieszył się, że golem na 2:1 mógł się zrehabilitować.

"Rzadko znajduję się w takich sytuacjach, ale fajnie, że udało się to wykorzystać. Z przebiegu drugiej połowy powinniśmy podwyższyć na 2:0, najpierw miał Robert sytuację, później ja to się nie udało – dostaliśmy bramkę na 1:1 i ja też nie byłem bez winy. Dobrze, że mogłem się odkuć i tego gola na 2:1 strzeliłem" - stwierdził reprezentacyjny obrońca.

Kapitan reprezentacji Robert Lewandowski przyznawał, że w drugiej połowie Polacy za bardzo cofnęli się do defensywy:

"W pierwszej połowie graliśmy dobre spotkanie, kontrolowaliśmy wydarzenia na boisku, szczególnie w defensywie. Przed przerwą tych sytuacji może nie stworzyliśmy wielu, w drugiej połowie było ich więcej. Z drugiej strony chyba za bardzo się cofnęliśmy. Niewykorzystana sytuacja się na nas zemściła, na szczęście udało się strzelić na 2:1" - mówił.

emde/TVP INFO