W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” minister Gospodarki Morskiej Śródlądowej Marek Gróbarczyk stwierdził, że największe polskie porty odnotowały w ubiegłym roku wzrost przeładunków. A tak minister tłumaczył rzeczony wzrost: „Z jednej strony to rezultat tego, że zleceniodawcy, armatorzy, poszukują tańszych szlaków, z bezpośrednim dostępem do poszczególnych krajów. A z drugiej - poprawy infrastruktury portów, w związku z czym jesteśmy w stanie przyjmować więcej statków i do tego większych, w tym tych wyspecjalizowanych”.

Marek Gróbarczyk dodał też, że, na lepsze wyniki portów wpływ ma też „wysoka dynamika wzrostu gospodarczego” w państwach Europy Środkowo-Wschodniej, która spowodowała popyt na większe ilości ładunków.

Na pytanie zaś, o to, czy Polska ma plan, jak poprawić konkurencyjność swoich portów, minister odpowiedział, że „plan rozwoju polskich portów obejmuje strategię dla wszystkich naszych portów”, a następnie wyliczył: „W przypadku portu w Gdańsku, który ma największy potencjał, projektujemy budowę Portu Centralnego na Zatoce Gdańskiej, w Gdyni - budowę portu zewnętrznego, czyli wysunięcie terminalu w stronę morza. A w przypadku Portu Szczecin-Świnoujście - budowę terminalu kontenerowego w Świnoujściu i pogłębienie do 12,5 m toru żeglugowego tak, aby umożliwić wejście do Szczecina większym jednostkom”.

Dodał też, że wymienione przedsięwzięcia są już w trakcie realizacji, a rząd wesprze gospodarkę morskiej za pośrednictwem przygotowywanego Morskiego Funduszu Inwestycyjnego, który ma udzielać małym portom tanich kredytów czy subwencji, tak, „aby mogły [one] rozwijać się w zakresie przeładunków, wykorzystując przede wszystkim swój potencjał portowy, a nie deweloperski”.
Mówiąc z kolei o realizacji planu odbudowy polskiego przemysłu stoczniowego, minister stwierdził, że w polskich stoczniach „jesteśmy na poziomie przerobu 25 -30 tys. ton” stali, podczas gdy celem jest wielkość sprzed 2008 roku, czyli 500 tys. ton stali.

erl/nasz dziennik