Fronda.pl: Andrzej Hadacz okazał się współpracownikiem SB o pseudonimie TW „Matka”. Czy to wiadomość, która pokazuje, że dawni współpracownicy bezpieki byli do wynajęcia także w III RP?

Piotr Wroński: Oczywiście, że tak było, a przynajmniej dotyczyło to niektórych z dawnych współpracowników bezpieki. Widać to zresztą wyraźnie po samym Andrzeju Hadaczu. Nota bene ludzie spod krzyża na Krakowskim Przedmieściu, jak ustalałem to z członkami stowarzyszenia „Solidarni 2010”, zauważali w Hadaczu dziwne zachowania. Można przytoczyć chociażby kontakty z kontrmanifestacją związaną z Palikotem.

Hadacz zasłynął jak Pan wspomniał z prowokacji na Krakowskim Przedmieściu. Brał udział także w prowokacji w 2015 roku wobec ówczesnego kandydata na prezydenta Andrzeja Dudy, a ostatnio udzielał się w akcjach organizowanych przez KOD. Hadacz to wyjątek jeśli chodzi o polityczne wykorzystywanie byłych współpracowników SB przez PO?

Nie sądzę, by Hadacz był wyjątkiem w tego typu praktykach. Nie mam na to dowodów, ale przypomnijmy sobie manifestację zorganizowaną pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu. Wrzucenie Hadacza na tę manifestację musiało być przez kogoś zorganizowane. Kto miał wówczas dostęp do materiałów zbioru zastrzeżonego? Tylko i wyłącznie szef służb, za czasów rządów PO. To wiele mówi o całej sytuacji.

Czy takich ludzi jak Hadacz można obecnie szukać choćby w marszach KOD?

Oczywiście, że tak. Część ludzi działających w służbach przed 1989 rokiem została „zagospodarowana” już po Okrągłym Stole. Nie tylko chodzi tu zresztą o służby cywilne, ale i służby wojskowe. Co do KOD-u, to widać wyraźnie, że ta organizacja jest manipulowana, choć obecnie zdaje się, że ten projekt już kończy swoją aktywność. Była to przygotowana próba stworzenia swego rodzaju ulicznej opozycji wobec PiS-u.

Hadacz to tylko pionek w grze służb i Platformy?

Hadacz to oczywiście pionek, ale jednocześnie widać doskonale, że osoba dobrze wstawiona w odpowiednim miejscu i czasie może wiele namieszać. Hadacz namieszał, ale przypuszczam, że nie tylko on był pod krzyżem na Krakowskim Przedmieściu i nie tylko on był wstawiony w inne prowokacje ze swoim udziałem. Obecnie jest on w świetle reflektorów, ale sądzę, że sprawa z krzyżem była groźna na tyle dla Platformy czy samego Komorowskiego, że nie tylko jego wstawiono wówczas, aby skompromitować drugą stronę. Tacy „Hadacze” są „skarbem” dla tych, którzy chcą rozbijać spontaniczne ruchy czy opór społeczny.

Czy sprawa Hadacza kompromituje Platformę Obywatelską?

Czy kompromituje? Nie wiem czy Platformę Obywatelską da się jeszcze bardziej skompromitować. Moim zdaniem przypadek Hadacza potwierdza tylko to co sam pisałem i co pisali inni na temat tego w jaki sposób działała Platforma. Użycie służb specjalnych do rozpracowywania przeciwników politycznych było właściwe i powinno być tylko właściwe dla komunistów w okresie PRL. Tymczasem okazało się, że III RP korzystała z tego rodzaju działań w taki sam sposób jak za czasów komunizmu.

Dziękujemy za rozmowę.