Wostok-2018 (Wschód-2018) to rosyjskie manewry wojskowe, które rozpoczęły się we wschodnich częściach kraju. Na poligony ruszyło blisko 300 tysięcy żołnierzy oraz kilka tysięcy sztuk ciężkiego sprzętu. Czy Władimir Putin chce straszyć europejskich polityków? Jak powinna zachować się Polska? O największych od 1981 roku ćwiczeniach wojskowych na terenie Federacji Rosyjskiej rozmawiamy z Piotrem Wrońskim - byłym pracownikiem służb specjalnych, pułkownikiem Agencji Wywiadu, a obecnie publicystą i pisarzem.

Marcin Jan Orłowski, Fronda.pl: Panie Piotrze, Rosja rozpoczyna manewry Wostok-2018. Największe ćwiczenia wojskowe od 1981 roku na terytorium Federacji Rosyjskiej. Czy Pana zdaniem, prezydent Putin chce przestraszyć Europę, a Ukrainie "pogrozić palcem"?

Piotr Wroński: Nie, w tym wypadku raczej szukałbym innych "celów", przede wszystkim Białorusi prezydenta Łukaszenki. Dodatkowo również NATO i USA, które przewodzi sojuszowi.

Prezydent Putin musi zrobić wszystko by amerykanie nie przesunęli oddziałów wojskowych na wschód i właśnie temu służy gra Putina. Chce pokazać siłę swojej armii i przez to wywołać reakcję zachodu, który według nich, wstrzyma się z decyzją o relokacji wojsk m.in. do Polski.

Czy czasem nie jest tak, że Putin musi dokonywać takich zagrywek, ze względu na sytuację gospodarczą kraju? Patrząc w historię Rosji, za każdym razem, gdy dochodziło do kryzysu ekonomicznego następowała reakcja w postaci pokazu siły.

Oczywiście, jest w tym trochę racji. W tym przypadku jednak zdecydowanie bardziej chodzi o sprawy polityczne, a przede wszystkim ustabilizowanie wpływów.

Donald Trump jest człowiekiem zdecydowanym, postanowił rozieścić amerykańskie oddziały w Europie Centralnej i z całą pewnością tego dokona.

Putin musi na to odpowiedzieć, a sposobem jest m.in. koniec Łukaszenki jako prezydenta Białorusi. Ten kraj zostanie wchłonięty przez Rosjan, prawdopodobnie to będzie jakiś związek państwowy.

Negatywny scenariusz pisze się też dla Ukrainy. Prawdopodobnie Władimir Putin zdecyduje się na utrzorzenie z niej wyłącznie antypolskiego bufora, pozostała część będzie "przyciągnięta" w ręce Kremla.

Niektórzy eksperci mówią jeszcze o Pribałtyce, ale w tym przypadku, moim zdaniem, pozostaje to kompletnie bez znaczenia, bo tam już w tym momencie rządzą rosyjscy oligarchowie.

To koniec Białorusi jaką znamy?

Moim zdaniem, zdecydowanie tak.

Kończąc naszą rozmowę, chciałbym zapytać o sprawę Polską. Wostok-2018 pokazuje, że wybór jest w zasadzie prosty: albo Putin - albo Trump. Co Pana zdaniem powinna zrobić Polska? "Przykleić się" do USA?

Przede wszystkim i to podkreślam, powinniśmy zająć się sobą. Tworzyć plany militarne, które zabezpieczą Polskę, rozwijać Wojska Obrony Terytorialnej i co równie ważne, podnosić świadomość społeczeństwa.

Kolejna kwestia, która jest równie ważna to zbudowanie służb, a dokładniej kontrwywiadu z "prawdziwego zdarzenia".

W sensie politycznym zaś powinniśmy postarać się ze wszelkich sił opóźnik upadek Białorusi. Musimy, a dokładniej rządzący nami politycy, muszą wreszcie otworzyć się na ten kraj. Trzeba skończyć z myśleniem, że Białorusią rządzi satrapa. Wrogów politycznych mamy na Ukrainie, nie na Białorusi.

Dziękuję za rozmowę.