Tomasz Wandas, Fronda.pl: Jak wewnątrz anty-imigranckich partii (jeśli można je tak nazwać), które wygrały wybory w Austrii, wyglądają perspektywy „Międzymorza”? Jak bardzo są za, a na ile mogą być przeciw inicjatywie?

Dr hab. Piotr Wawrzyk, politolog: Jeżeli chodzi o „Ludowców” można śmiało powiedzieć, że będą oni „za” inicjatywą. Sebastian Kurz wielokrotnie podkreślał, że zależy mu współpracy z krajami „regionu”, przykładem może być tu wspólne zamknięcie „szlaku bałkańskiego”. Z kolei jego prawdopodobny koalicjant, czyli partia „Wolności” deklarowała chęć przystąpienia do V4, zatem też powinni oni być zainteresowani wsparciem projektu.

Czy Austria wzmocni nasz region? W jakim kierunku bardziej będzie chciała się zwrócić - koalicja z Niemcami, czy ściślejsza współpraca z grupą Wyszehradzką?

Powinniśmy pamiętać, że ta kampania została zdominowana przez jeden temat – migrację.

Podejście do kwestii kryzysu migracyjnego tych dwóch partii jest totalnie odmienne od podejścia Niemiec. Zatem wynik tych wyborów jest ogromnym ciosem dla Angeli Merkel. Natomiast dla Polski jest to dobra wiadomość, gdyż pojawia się szansa wzmocnienia V4. Dzięki tym wyborom doszedł piąty gracz, który szczególnie dla Zachodu jest ważnym krajem, gdyż nie jest on z bloku byłych krajów socjalistycznych – co często podkreślano – a należy do krajów „starej Europy”. Nie da się nie zauważyć, że nastąpił ukłon austriackich wyborców w stronę polityki prowadzonej przez Polskę, Czechy, Węgry i Słowację.

Kurz wielokrotnie podkreślał, że to Orban prowadzi najbliższą mu politykę migracyjną. Z kolei kwestionował on wielokrotnie „konwencję genewską” - w kwestii uchodźców – a wszyscy wiedzą, że jest to dokument na który głównie powołuje się Angela Merkel.

Jak na te wyniki zareaguje Zachód? Czy przez to KE, RE będą bardziej skłonne do rozłożenia akcentów i konsekwencje ataki na Polskę będą słabsze?

Na pewno tak. Nie będzie już można mówić o „totalitarnej władzy” – jak są skłonni nazywać rządy Kaczyńskiego i Orbana lewicowi publicyści. Teraz do tej samej polityki dołącza kraj, którego z pewnością nikt tak nie nazwie. Pamiętajmy, że partia „Ludowa” jest tak samo jako ugrupowanie Wiktora Orbana w Parlamencie Europejskim członkiem Europejskiej Partii Ludowej – fakt, ten spowoduje, że zasadniczo zmieni się obecna retoryka, która prowadzona była względem Polski i Węgier.

Dziękuję za rozmowę.