"Od początku był niechętnie traktowany przez Wałęsę, który chciał mieć postacie, na które ktoś miał haka" - mówił publicysta Piotr Semka, wspomianając zmarłego Jana Olszewskiego.

Dziennikarz "Do Rzeczy" przypomniał jak poważaną i popularną osobą był Olszewski.

"W smutnej Warszawie lat 80. był niesłuchanie popularną osobą. Taksówkarze odmawiali brania od niego pieniędzy, sklepowe wyciągały najbardziej schowaną kiełbasę podwawelską. Ponieważ był osobą dosyć niezaradną życiowo, to bardzo go to ujmowało" - wspominał.

Jednocześnie, publicysta przyznał, że przez wiele lat obserwował działania byłego premiera.

"Przyjrzałem mu się przy Okrągłym Stoliku. On był przy stoliku dotyczącym praworządności. Dowiedziałem się wtedy, że zrezygnował ze startowania na znak protestu przeciwko temu, że listy obsadzało środowisko związane z „lewicą laicką”, Jan Lityński, Henryk Wujec i preferowali swoich" - mówił.

Semka zauważył, że od początku kariery politycznej Lecha Wałęsy, ten bardzo niechętnie podchodził do Jana Olszewskiego. Jak twierdzi dziennikarz, miał ku temu konkretne powody.

"Od początku był niechętnie traktowany przez Wałęsę, który chciał mieć postacie, na które ktoś miał haka. Na Olszewskiego Mieczysław Wachowski nie miał haka. Wałęsa więc od razu niechętnie patrzył na Olszewskiego" - podsumował.

mor/wpolityce.pl/Fronda.pl