Luiza Dołęgowska, FRONDA.PL: Mija 36. rocznica Porozumień Sierpniowych. Dlaczego co roku o tej porze pojawiają się polityczne starcia o prawdę na temat ,,Solidarności”?

PIOTR SEMKA: Ponieważ spory które toczą się wokół ,,Solidarności'' podzielone są między obóz okrągłostołowy, który uczynił swoim idolem Lecha Wałęsę i obóz prawicy na czele z PiS-em, który zadaje pytania, który neguje autorytet Wałęsy i który skupia się raczej na wskazywaniu liderów Sierpnia '80. Tych, którzy którzy nie zaakceptowali ładu okręgłostołowego, czyli Andrzeja Gwiazdę, św. pamięci już Annę Walentynowicz czy Krzysztofa Wyszkowskiego, to o tych ludzi idzie spór a tak naprawdę – to spór o Wałęsę.

Takie środowiska jak Gazeta Wyborcza mówią: jeżeli nie jesteśmy w stanie narzucić jednego modelu świętowania Sierpnia '80, to zepsujemy wam ,,zabawę'' i będziemy co roku urządzać awanturę, Wałęsa będzie się obrażał, w każdym razie zespujemy kolejną rocznicę.

Są takie opinie, sugerujące że świętować rocznicę Sierpnia powinni wszyscy z wszystkimi – nie, tak nie jest. Linia podziału jest wyraźna i na tej linii stoi osoba L. Wałęsy i stosunek do niego tych dwóch stron.

FRONDA.PL: OPZZ wydał oświadczenie dla mediów, w związku z kolejną rocznicą podpisania Porozumień Sierpniowych, w którym stwieradza, że ,,z niesmakiem obserwuje spory między różnymi frakcjami prawicy, próbującymi zbić kapitał na dziedzictwie ,,Solidarności'' Skąd takie twierdzenie?

PIOTR SEMKA: OPZZ jest zainteresowany wyśmianiem tej tradycji, ponieważ reprezentuje dawne związki zawodowe komunistyczne, CRZZ- Centralną Radę Związków Zawodowych, która się ośmieszyła. Bardzo wygodna jest teraz dla nich rola pt.: ,, to jest śmieszne''. Najlepiej wszystko sprowadzić do groteski. Pomaga im sytuacja, kiedy nowe pokolenie młodych liberalnej lewicy, która Lecha Wałęsę czci na złość prawicy, bo nie ma już ochoty nawet polemizować, że Wałęsa jest agentem. Mówią: w Sierpniu był bohaterem i to jest najważniejsze, reszta nas nie obchodzi. Wszyscy ci, którzy tradycję solidarnościową traktują serio, odpowiadają: ale nas to bchodzi.

FRONDA.PL: Czy spory w dawnym kierownictwie Solidarności dotyczyły spraw ideowych czy personalnych, czy może jeszcze czegoś innego?

PIOTR SEMKA: Trzeba odróżnić dzisiejsze spory od tamtych. Dzisiejsze spory są o to, kto był bohaterem w wydarzeń. Inne spory były w czasie strajku sierpniowego, inne były w czasach tzw. ,,karnawału Solidarności'', inne były w latach 80-tych a jeszcze inne w latach '80-'89. ,,Solidarność'' była normalnym, demokratycznym ruchem i różnice zdań były w nim naturalne, natomiast gdzieś w tle był stosunek do tego, co ma być później, gdy ,,Solidarność'' już wywalczy wolność.

Konflikty wewnątrz ,,Solidarności'' różnie przebiegały, np. w latach '80-'81 to Adam Michnik czy Jacek Kuroń byli radykałami, a tacy działacze związkowi, którzy się orienowali na Kościół - raczej zachęcali do pewnego złagodzenia rządań antykomunistycznych. I na odwrót – po '89, po Okrągłym Stole to Adam Michnik żądał łagodnego stosunku wobec obozu komunistycznego, a np. Konrad Morawiecki mówił, że trzeba przyspieszyć zakończenie komuny.

FRONDA.PL: Czy sprawy Wałęsy, obalenia jego mitu trzeba dalej drążyć?

Na pewno nie należy udawać, że tego nie było. Problem polega na tym, że Lech Wałęsa był jednocześnie bardzo sprawnym liderem Sierpnia, potem liderem ,,Solidarności''. Jednocześnie wlókł za sobą, jak kulę u nogi, kwestię wcześniejszych uwikłań. Ta kula w pewnych momentach historycznych bardziej mu ciążyła, w pewnych momentach – mniej. Dziś młodzi ludzie, a także wielu z tych, którzy przeżyli tamte wydarzenia, nie są w stanie albo nie mają ochoty na przyjęcie do wiadomości, że Wałęsa mógł być i kreatorem wydarzeń solidarnościowej rewolucji i człowiekiem, który po cichu zmagał się z uwikłaniami wobec władz.

To jest bardzo ciężkie, tego nikt na świecie nie rozumie, a jeszcze ludzie, którzy dodatkowo nie lubią tematu lustracji, uważają że teczki UB-eckie nic nie znacza, że są makulaturą – oni mają jeszcze więcej powodów żeby mówić; ,,a ja wierzę w Lecha i już!''

Ucinają dyskusje na ten temat albo mówią, że to jest jakaś prowokacja małych ludzi, którzy chcą wepchnąć w to wszystko Lecha Kaczyńskiego. To bzdura. Lech Kaczyński miał swoja pozycję, w różnych latach wokół Lecha Wałęsy, ale też Lech Wałęsa w różnych latach różną role odgrywał – w niektórych pozytyną, w niektórych – negatywną. I teraz jest to skomplikowane, gdy jeszcze się nakłada na to wojna plemienna polsko-polska, wtedy jest już galimatias ,,na całego''.

FRONDA.PL: Czy Lech Lech Wałęsa powinien powiedzieć w końcu, jak było naprawdę?

O czym my mówimy – oczywiście, że nie powie, bo tego nie robi od 40 lat.

 

FRONDA.PL: Bardzo dziękuję za rozmowę.