Najprawdopodobniej PiS jako kandydata na prezydenta wystawi jakiegoś profesora. Będzie to dosyć zręczne ominięcie tego problemu, że PiS nie ma kandydata biorącego, czyli takiego, który miałby szansę za wygraną z Bronisławem Komorowskim. Moim zdaniem, prezydentem powinien być ktoś, kto jest politykiem, bo to są wybory polityczne. Poza tym, naukowcy bardzo rzadko dobrze wypadają w kampaniach stricte politycznych.

Na miejscu Kaczyńskiego dałbym szansę Jarosławowi Gowinowi. To jest polityk, który już pokazał co potrafi. Jeżeli Kaczyński chce być premierem, to powinien wystawić na prezydenta kogoś, kto ma mocną pozycję. Taka decyzja musiałaby się oczywiście opierać na założeniu, że ten alians z Ziobrą i Gowinem, to nie tylko jakiś chwilowe „ułożenie się”, tylko ułożenie sobie tych relacji w perspektywie powiedzmy dekady. Oczywiście partia by się burzyła, że Gowin to człowiek „z zewnątrz”. Jednak jeżeli partia będzie się liczyła tylko ze swym wąskim gronem, to będzie wieczną partią niezłomnych, ale nie wychodzących poza swój elektorat.

Sam Kaczyński w wyborach prezydenckich nie wystartuje, bo nie chce klęski. Wiadomo, że nie ma szans z Komorowskim. A klęska lidera tuż przed wyborami parlamentarnymi to ostatnia rzecz, której potrzebuje Kaczyński.

not. ED