Tomasz Wandas, Fronda.pl: Film „Historia Roja” nie został dopuszczony do konkursu filmowego w Gdyni. Cała sprawa budzi sporo kontrowersji, co widać w mediach. Co może być tego powodem?

Piotr Gliński (Wicepremier, Minister Kultury i Dziedzictwa Narodowego): To, co miałem do powiedzenia w tej sprawie, zawarłem w specjalnym oświadczeniu. Chciałbym jednak podkreślić, że decyzja ta zapadła osiemnastego lipca, nie wiedziałem o tym wcześniej, gdyż mieliśmy Światowe Dni Młodzieży i wiele innych zobowiązań do wypełnienia. Dowiedziałem się o tym całkiem niedawno, z prasy. Decyzja ta jest dla mnie zdumiewająca.

Czy poza wydanym przez Pana Premiera oświadczeniem będzie jeszcze jakaś specjalna interwencja?

Nie. Dzisiaj będę się widział z panem dyrektorem artystycznym, ale raczej będziemy rozmawiać o sprawach bardziej ogólnych. Swoją opinię wyraziłem, a do konkretnych interwencji w tej sprawie nie mam narzędzi formalnych. Po drugie, nie do końca jestem przekonany o tym, czy jest to rola ministra. Moim zadaniem jest dbanie o to, aby instytucje odpowiedzialne za tego typu konkursy dobrze funkcjonowały, natomiast nie mogę w każdej sprawie interweniować. Akurat ta sprawa faktycznie była wyjątkowa, stąd wydane przeze mnie oświadczenie. Film dla niektórych jest niewygodny, a przecież opowiada o bohaterach, Żołnierzach Wyklętych. Niebywałe jest, że właśnie w Polsce, dla niektórych Polaków sprawa Żołnierzy Wyklętych jest po prostu niewygodna, a czasem wręcz atakowana. Widziałem ten film, byłem na premierze, z punktu widzenia artystycznego można go krytykować, ale nie do tego stopnia, jak niektórzy właśnie próbowali, trudno przedstawić go jako „gniot”. To nieprawda. Zdecydowanie gorsze filmy były pokazywane w Gdyni, takie które absolutnie nie uzyskały społecznego uznania. Nie będę tutaj ich wymieniał, ale każdy kto się na filmie zna wie, jakie produkcje mam na myśli. Bardzo się zdziwiłem, gdy taki film, z taką historią w tle, został tak potraktowany.

Źródło problemu wydaje się tkwić głębiej niż sam film…

Oczywiście. Film składa się nie tylko z wartości artystycznej, ale też z kontekstu powstawania, frekwencji itd. Krytycy starają się teraz wyszukiwać pojedyncze elementy, co nie jest rzetelnym działaniem. Uznałem, że jako minister powinienem zabrać głos, stąd wydane oświadczenie. Wydaje mi się, że informacje w nim podane są merytoryczne, przedstawione w sposób wyważony i spokojny, natomiast wskazujący na poważny problem.

Jaki?

Problemem jest to, że ten film jest niesamowicie mocno sekowany. Przy tego typu filmach osobowość reżysera, która może być ciężka do współpracy, nie może zajmować pierwszego miejsca, liczy się film. Kontekst i tematyka filmu są bardzo istotne, o czym zdaje się zapomniano.

Pozwolę sobie bezpośrednio Pana zapytać - czy jako obserwator nie dostrzega Pan, że w Polsce niektórym ludziom odwoływanie się do wartości, do patriotyzmu jest po prostu nie na rękę?

Oczywiście, że tak. To miałem na myśli mówiąc, że był on sekowany i dalej jest. Próbuje się go wykluczać. Zadziwiające jest to, że do tej pory tak silne są instytucje i środowiska, które uważają Żołnierzy Wyklętych za bandytów. Sprawa jest o tyle delikatna, że nie wszyscy, którzy krytykują filmy tego typu, a „Historię Roja” szczególnie, zgodziliby się z tym, że przez swoje działania w zasadzie unicestwiają tą rzeczywistość. To delikatne, wielu krytykuje ten film wyłącznie z pobudek artystycznych, nie można zatem mówić, że „wszyscy”. Z czterech powodów ten film jest ważny i z czterech powodów powinien być w Gdyni.

W jaki sposób Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zamierza wspomóc tego typu patriotyczne inicjatywy? 

Przede wszystkim będziemy przeprowadzać korektę w kierunku wspierania wcześniej niedocenianych, wykluczanych filmów historycznych. Tę korektę po części już realizujemy i to w najprzeróżniejszy sposób za pomocą wszystkich dostępnych nam narzędzi. Proszę spojrzeć na imprezy, które organizujemy, wystawy związane z powstańcami warszawskimi, koncerty, w naszych programach uwzględniamy te kwestie i tak dalej. Nie chcemy tego robić w sposób nachalny, czy wykluczający tematy kulturalne. Jednak ten nurt jest na pewno bardzo silnie wzmocniony i obecnie przygotowujemy nowy ministerialny program „Niepodległa 1918”, który będzie w dużej mierze poświęcony kwestiom związanym z patriotyzmem, budowaniem wspólnoty politycznej, odpowiedzialnością za wspólnotę i tak dalej. Został ogłoszony konkurs na scenariusz filmu historycznego, dwunastego września jest pierwszy termin.

Nie chcę podawać konkretnych nazw, ale niektóre portale internetowe podają, że Pan Premier jest wściekły z powodu nie dopuszczenia filmu „Historia Roja” do konkursu. Po tej rozmowie ciężko wysunąć taki wniosek…

Bardzo wiele środowisk medialnych jest skrajnie nierzetelnych, uprawiają często propagandę i kłamstwo. Wyraźnie napisałem, że jestem zdziwiony, zatroskany, zdumiony natomiast nie było żadnej mowy o jakiejkolwiek wściekłości. To tabloidy, czy ściślej wpisywanie się ich w  to, to socjologowie  nazywają „tabloizacją kultury”. Wpisują się tym samym w kłamliwą narrację walki politycznej, walczą z nami, ze mną.  Tak jak z Żołnierzami Wyklętymi, tak jak z twórcami podejmującymi te trudne patriotyczne kwestie. Dlatego piszą, że jestem wściekły. Jak pan słyszy, emocje, które towarzyszą mi a propos tej sprawy są nieco odmienne (śmieje się).

W żaden sposób nie da się wyciągnąć takiego wniosku. Bardzo dziękuję za rozmowę.