W mieście Mersin na południowym wybrzeżu Turcji doszło do ataku na policyjny radiowóz. 12 osób zostało rannych. Na miejscu zdarzenia są służby medyczne, straż pożarna oraz policja. 

Zdaniem tureckich władz atak miał charakter terrorystyczny. Był to zamach bombowy, którego celem był policyjny radiowóz. AP, powołując się na lokalne władze, twierdzi, że ranni to funkcjonariusze policji.

Do eksplozji doszło w mieście Mersin na południowym wybrzeżu Turcji, na ulicy, przy której mieści się biuro gubernatora prowincji. 


"Sprawa jest wciąż świeża, więc w tym momencie nie mogę przytoczyć dokładnych danych" – powiedział wicepremier Turcji, Bekir Bozdag. Miejsce, w którym doszło do zamachu zostało otoczone przez kordon policji. Na razie nikt nie przyznał się do ataku.

W przeszłości za podobnymi atakami stała Partia Pracujących Kurdystanu (PKK), która od ponad 30 lat prowadzi z turecką armią walkę o kurdyjską autonomię i jest uważana przez Ankarę, UE i USA za organizację terrorystyczną. W kraju dochodziło też do zamachów przeprowadzonych przez bojowników Państwa Islamskiego.

Jak się okazało, to właśnie zamach bombowy oraz zawał części tureckiej kopalni spowodowały odwołanie zaplanowanego na popołudnie spotkania szefowej polskiego rządu z tureckim przywódcą, przebywającym w Polsce z oficjalną wizytą. W rozmowie z IAR, rzecznik rządu, Rafał Bochenek poinformował, że z uwagi na sytuację wewnętrzną w Turcji, wymagającą zaangażowania prezydenta Erdogana, obie strony podjęły decyzję o przełożeniu spotkania.

yenn/IAR, Fronda.pl