Droga Jillian,

Kiedy piszę ten list, jesteś w swoim pokoju na piętrze. Przygotowujesz się do ślubu wraz z mamą i druhnami. Upięte wysoko włosy odsłaniają Twoją smukłą szyję. Twoja suknia połyskuje. "Moja błyskotka" - tak ją nazywasz. Materiał odbija każdy promień światła, który wpada przez okno do sypialni. I ta czerwona szminka! Jakimś cudem czyni Cię jeszcze piękniejszą.

Stoję na zewnątrz i spoglądam na Ciebie przez okno. Człowiek żyje właśnie dla takich chwil - kiedy jego nadzieje i sny się spełniają. Kiedy wszystko, czego pragnęliśmy w życiu nagle staje się realne. Szczęście jest możliwe, wiem to teraz, stojąc pod Twoim oknem.

Nigdy nie martwiłem się, co osiągniesz intelektualnie. Mogliśmy zmieniać dla Ciebie szkolne zasady, naciskać na dyrektorów i nauczycieli. Wiedzieliśmy, że Twoi rówieśnicy będą Cię podziwiać za osiągnięcia szkolne.

Nie potrafiliśmy jednak sprawić, żeby Cię lubili. Żeby inne dzieci Cię akceptowały, chciały się z Tobą przyjaźnić. Myśleliśmy: „Czym jest życie dziecka, jeśli nie tymi wszystkimi imprezami w piżamach, walkami na poduszki z kolegami, przyjęciami urodzinowymi, randkami z chłopcami, wybieraniem sukni na studniówkę?". Martwiłem się. Kiedy miałaś 12 lat, powiedziałaś mi, że nie masz żadnych przyjaciół. Przepłakałem całą noc. Płakałem cichutko, żebyś nie usłyszała.

Każdy rodzic chce dla swojego dziecka jak najlepiej.

Zdrowie, szczęście, umiejętność radzenia sobie w życiu nie powinny być przywilejem „normalnych dzieci". Każdy młody człowiek ma prawo za tym wszystkim podążać. Droga Jillian, martwiłem się, że z tego wszystkiego zrezygnujesz. Że to szczęście może być dla Ciebie nieosiągalne.

Nie powinienem był. Świetnie sobie radzisz z ludźmi. Inspirujesz każdego, z kim się zetkniesz.

Czy dziś w ogóle pamiętasz listę rzeczy, których Ci odmawiano?

Mówili, że nie będziesz jeździła na rowerze. Że nie będziesz uprawiała sportu. Że nie pójdziesz do liceum. A już na pewno, że nie wyjdziesz za mąż.

Spójrz na siebie teraz.

Jesteś najwspanialszą, najmilszą osobą, jaką znam. Kimś, kto jest empatyczny, kto obdarza innych ciepłem i miłością. Kimś, kto nie oczekuje niczego w zamian. Życie Ci sprzyja, ponieważ jesteś dobrą osobą.

Powiedziałbym Ci, żebyś oddała swojemu narzeczonemu Ryanowi całe serce, ale to byłby truizm. Powiedziałbym Ci, żebyś była dla niego dobra, ale Ty i tak jesteś taka z natury. Dla wszystkich, nie tylko dla Ryana. Życzyłbym Ci, żebyście się przyjaźnili i szanowali, ale jesteście razem od ponad dziesięciu lat i przyjaźń już dawno się między wami zawiązała.

Dziesięć lat temu, kiedy zobaczyłem tego młodzieńca w swoich drzwiach, lęki dotyczące Twojej przyszłości zniknęły. Był wtedy ubrany w elegancki garnitur i przyniósł Ci kwiaty. Przyszedł zabrać Cię na bal. Dziś zabiera Cię w dalszą podróż.

(...)

Szczęście przychodzi do Ciebie łatwo. A Ty przekazujesz je dalej, wszystkim, którzy Cię otaczają.

Spoglądam na Ciebie teraz przez otwarte drzwi. Moja córeczka, w bieli, przekraczająca kolejny próg życia. Nie mogę złapać oddechu. Odjęło mi mowę. Wyglądasz przepięknie - tylko tyle mogę Ci powiedzieć.

Dziękujesz mi za komplement i odpowiadasz: "Zawsze będę Twoją małą dziewczynką. "Tak, będziesz" - odpowiadam. "Jestem z Ciebie dumny" - dodaję w myślach.

 

MT/wysokieobcasy.pl; www.upworthy.com