- PSL jest pozytywistyczne i otwarte w relacjach z ludźmi. Mało nas do pieczenia chleba i ciebie też potrzeba - kierujemy to do każdego, kto chce pracować dla Polski - dodał.

 

Nawiązując do swojego wejście do rządu stwierdził, że traktuje to normalnie. "Każdego dnia jest więcej pracy, każdego dnia jest więcej wyzwań. Coraz trudniej jest planować nie tylko swoje życie prywatne, ale także polityczne" - powiedział.

 

Prezes PSL powiedział, że kiedyś w poniedziałek na dyżur przychodziło kilkadziesiąt osób, teraz chciałoby przyjść kilkaset.

 

Można nie lubić PSL-u, ale trzeba zauważyć, że Janusz Piechociński ma jakiś pomysł na wzmacnianie swojej partii. Pytanie tylko, czy zdoła przezwyciężyć opozycję we własnym ugrupowaniu. W przypadku ludowców to właśnie wewnętrzne opory są większym problemem, niż brak ewentualnego zainteresowania ze strony wyborców.

 

AM/Polska The Times/Interia.pl