Pięć lat temu prezydent Rosji podpisał dekret "o uznaniu niepodległości i suwerenności Krymu". Na tej podstawie wszczęta została procedura oderwania półwyspu od Ukrainy i przyłączenia do Federacji Rosyjskiej. Te niezgodne z prawem międzynarodowym działania Władimira Putina potępił niemal cały świat.

Wcześniej Polska i inne kraje Unii Europejskiej oraz Stany Zjednoczone nałożyły na Rosję sankcje za pogwałcenie suwerenności i terytorialnej integralności Ukrainy oraz destabilizację sytuacji w ukraińskich regionach.

Na początku marca 2014 roku rosyjscy żołnierze w mundurach bez oznakowania zajęli na Krymie strategiczne obiekty ukraińskie.

Jednostki rosyjskiego specnazu wspierały i ochraniały prorosyjskich separatystów przejmujących władzę na półwyspie.

16 marca Rosja zorganizowała na Krymie nielegalne referendum, w którym według oficjalnych danych podawanych przez stronę rosyjską blisko 97 procent głosujących opowiedziało się za włączeniem półwyspu do Federacji Rosyjskiej.

Dzień później prorosyjscy separatyści podjęli uchwałę o niepodległości Krymu, a wieczorem tego samego dnia dekret uznający niepodległość półwyspu podpisał rosyjski przywódca.

18 marca prorosyjscy separatyści i Władimir Putin złożyli podpisy pod traktatem o włączeniu Republiki Krym do Rosji. Ani wyników wcześniejszego referendum, ani podpisanego traktatu nie zaakceptowała społeczność międzynarodowa. Państwa Unii Europejskiej, Stany Zjednoczone i kilkadziesiąt innych krajów do dziś nie uznaje wyników nielegalnego referendum oraz żąda, aby Rosja wycofała armię z Krymu i zwróciła półwysep Ukrainie.

yenn/IAR, Polskie Radio