Ryszard Petru i Joanna Schmidt po raz kolejny przekraczając granicę śmieszności. Tym razem każde z nich zażądało po… 50 tys. zł zadośćuczynienia od marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego. Powód? Chodzi o wydany wobec nich zakaz wjazdu autem na teren parlamentu.

Nic to, że zakaz wydany został w związku z „aferą bagażnikową”, kiedy to posłowie koła Liberalno-Społeczni Ryszard Petru, Joanna Scheuring-Wielgus i Joanna Schmidt wzięli udział we wwiezieniu na teren Sejmu osób postronnych. Zakaz miał obowiązywać do końca posiedzenia, które trwało do 20 lipca, jednak do dziś nie został cofnięty.

Komendant Straży Marszałkowskiej przesłał wczoraj w tej sprawie odpowiedź do Ryszarda Petru, w której wskazano, że zakazu cofnąć nie można ze względu na dotychczasowe działania posła, które nie dają rękojmi bezpieczeństwa.

Petru zamieszczając na twitterze zdjęcie „wezwania do zapłaty”, jakie przesłał marszałkowi Sejmu, napisał:

Za naruszanie mojego dobra osobistego w postaci prawa do wykonywania mandatu poselskiego żądam zadośćuczynienia.

To bezpodstawne naruszenie prawa do reprezentowania moich 129 tys. wyborców!

Całą kwotę przekażemy na cele społeczne.”.

Taki sam list przesłała też Joanna Schmidt. W rozmowie z Polską Agencją Prasową dyrektor CIS Andrzej Grzegrzółka stwierdził, że pisma wpłynęły i zostanie na nie udzielona odpowiedź. Przyznał, że „w jakiejś mierze jest to korespondencja zaskakująca”.

dam/twitter,PAP