Pełnomocnik premiera Izraela, Benjamina Netanjahu, Yaakov Nagel w swoim artykule na łamach "Times of Israel" zadrwił z postawy Polski w kwestii nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej. Słynny historyk Holokaustu zarzuca polskiemu rządowi, że "z podkulonym ogonem" wycofał się z własnej ustawy. 

Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że Nagel w imieniu Izraela negocjował z Polską kwestię kontrowersyjnej i- jak tłumaczą dziś przedstawiciele władz naszego kraju- opacznie zrozumianej noweli. 

"Oto kraj, który szczyci się tym, że uchwalił prawo, które według niego przywróci narodowi honor, a pół roku później anuluje je z podkulonym ogonem"-pisze izraelski historyk w swoim artykule, gdzie stawia pytanie: "Czy izraelsko-polskie porozumienie o Holokauście broni prawdy czy zdradza historię?" Nagel przywołuje opinię Yehuda Bauera, który zarzucił Netanjahu zdradę i "uległość" wobec strony polskiej i jej narracji historycznej. Zdaniem pełnomocnika premiera Netanjahu, Bauer nie przeczytał oświadczenia lub obraził się, że nie zostało z nim skonsultowane. Jak ocenił Yaakov Nagel, wpływ na osąd historyka może mieć po prostu zaawansowany wiek. Współpracownik szefa izraelskiego rządu odpiera te zarzuty, jednocześnie w niezbyt "dyplomatyczny" sposób pisząc o polskim rządzie. Zdaniem Nagula, wspólna deklaracja stanowi wielkie osiągnięcie Izraela. 

"Mamy niesamowite osiągnięcie. Mieliśmy do czynienia z prawem, o którym wszyscy mówili, że jest straszne, i pozbyliśmy się go, nie dając im niczego w zamian. Nie ma nic złego w tym oświadczeniu. Nie można mieć wszystkiego. Było kilka zdań, które chcielibyśmy dodać, ale negocjacje dyplomatyczne to dawanie i branie, a ty nie dostajesz wszystkiego, czego chcesz"-podkreślił. 

yenn/Times of Israel, Fronda.pl