Marta Brzezińska-Waleszczyk: Narodowcy zaprezentowali swoje postulaty na sobotnim kongresie. Jak Pani Profesor ocenia inicjatywę, jaką jest – niewątpliwie rosnący w siłę – Ruch Narodowy?

Prof. Krystyna Pawłowicz: Wydaje mi się, że do tej pory środowiska o narodowych poglądach nie były dobrze zorganizowane  oscylowały gdzieś na marginesie życia publicznego. A jest bardzo duża grupa ludzi, szczególnie młodych, ale nie tylko, którzy za bardzo nie potrafili znaleźć sobie miejsca w sposób zorganizowany, a w wyborach popierali partie prawicowe. Z jednej strony, to bardzo dobrze, że ujawniają się takie inicjatywy, ale ja nie wiem, kto stoi za władzami Ruchu Narodowego. Kto tam jest? Kto ich finansuje? Ja oczywiście znam kilka osób, zaangażowanych w ten ruchu, ale zupełnie nie wiem, kto za nimi stoi, kto finansuje ich działalność, kto jest tzw. duchem sprawczym tej inicjatywy... W Ruchu Narodowym jest dużo młodzieży, która – jak myślę – nie ma jeszcze zbyt dużego doświadczenia w sferze polityki i podejrzewam, że stoją za nią bardziej doświadczone, starsze osoby. I ja tego nie wiem – kto stoi za tą młodzieżą narodową i przede wszystkim – dlaczego?

Niektórzy politycy PiS patrzą na Ruch Narodowy sceptycznie, jako na inicjatywę, która w przyszłości mogłaby odbierać Prawu i Sprawiedliwości głosy wyborcze?

Biorąc pod uwagę sytuację, ja obecnie wytworzyła się w Polsce, to jest w tym dużo racji. Wreszcie pojawiają się szanse, aby odsunąć Platformę od władzy, a jedyną, poważną, dużą, zorganizowaną partią opozycyjną, która jest w stanie to zrobić jest Prawo i Sprawiedliwość. Wyborcy mniej więcej wiedzą, czego spodziewać się po PiS, kto jest w partii, jakie mamy postulaty, etc. Myślę, i to nie dlatego, że jestem posłem PiS, że w takich sytuacjach powinno się popierać właśnie PiS, jako najsilniejszą partię opozycyjną, która ma realne szanse na przejęcie władzy w Polsce. Do wyborów wcale nie jest daleko. Może zdarzyć się tak, że zostaną przyspieszone i mogą się odbyć naprawdę już niebawem.

Ale na razie Ruch Narodowy nie deklaruje wejścia do polityki. Chociaż liderzy ruchu nie wykluczają takiej ewentualności w przyszłości...

Nie sądzę, aby Ruch Narodowy zdążył się tak szybko zorganizować, by ustanowić jakąś poważną alternatywę polityczną na najbliższe wybory. Myślę jednak, że dziś takiej alternatywy specjalnie nie potrzeba. Jedynym sposobem, aby odsunąć Platformę od władzy jest poparcie Prawa i Sprawiedliwości. Trzeba prowadzić rozmowy z PiS, może zorganizowane w ramach jakiegoś bloku, debaty. Przecież Prawo i Sprawiedliwość także ma narodowe postulaty! Jest partią, która kładzie mocny akcent na patriotyzm, chce odrodzenia polskiego patriotyzmu. Jeśli chodzi o obecność Polski w Unii Europejskiej, to nam także zależy na zachowaniu suwerenności Polski. Ze strony środowisk narodowych, które w moim przekonaniu – jeszcze raz to podkreślę – są cenną inicjatywą, pojawiają się jednak głosy, że bliżej im jest do Rosji. Głosy, które twierdzą, że mniejsze zagrożenie płynie ze strony Rosji niż Unii Europejskiej.

Co Pani Profesor sądzi o takiej taktyce?

Moim zdaniem jest to co najmniej dziwna logika. Oczywiście, trudno przeceniać zagrożenie, jakim jest odbieranie suwerenności Polsce przez UE, ale wszelkie sojusze i bratanie z Rosją to nie jest droga. Na tym polu nie może być żadnej współpracy. Wiele razy słyszę głosy, że narodowcy nie znoszą Unii Europejskiej i bliżej jest im do Rosji. Ja także nie znoszę Unii Europejskiej, ale jako inicjatywy gospodarczo-prawnej, na takich zasadach, na jakich ona obecnie się odbywa. Natomiast Polsce jest jednak bliżej do cywilizacji kultury europejskiej i powinniśmy szukać współpracy raczej na tym gruncie niż w Rosji.

Co w takim układzie należy Pani zdaniem robić?

Unia jest w tym momencie chorym układem, zapewne niebawem się rozleci. I niech się rozleci! Polsce jest jednak bliżej do szukania jakiegoś sposobu kontaktów i współpracy z suwerennymi państwami europejskimi, niż z czymkolwiek, co jest na Wschodzie. Ja, będąc zadeklarowanym przeciwnikiem Unii Europejskiej, jestem jednak zwolennikiem rozpadu tej totalitarnej struktury, która dokonuje stopniowej kolonizacji państw członkowskich, a po jej upadku – zwolennikiem współpracy suwerennych państw, czyli tradycyjnych, narodowych.

Co zatem najbardziej przeszkadza Pani w Ruchu Narodowym?

Najbardziej tajemniczą kwestią pozostaje to, kto finansuje działalność Ruchu Narodowego, kto stoi za tymi ludźmi. Po drugie uważam, że rzeczą najważniejszą jest odsunięcie Platformy Obywatelskiej od władzy i temu zadaniu powinno być podporządkowane wszystko inne. Prawo i Sprawiedliwość jest partią zorganizowaną i dobrze do tego zadania przygotowaną. Myślę, że może działać z Ruchem Narodowym na zasadzie starszego brata. Rozumiem, że narodowcy mają ambicje, by samodzielnie przejmować inicjatywę, ale dziś jest w Polsce do zrobienia coś ważniejszego niż wypłynięcie na szerokie wody. Trzeba iść razem i jeśli jest ktoś potężniejszy w polityce w danym momencie, to dla osiągnięcia wspólnego celu, powinno się ściśle z tym kimś współpracować. PiS to jedyne środowisko polityczne, które ma szansę wygrać wybory. Wszystkie inne mniejsze środowiska, jeśli nie przedłożą tego celu, jakim jest odsunięcie Platformy od władzy nad swoje własne ambicje, to będzie bardzo źle.

Mają zrezygnować z własnych postulatów i ambicji w imię większego dobra?

Dopiero kiedy uda się odsunąć Platformę od władzy, można zacząć podejmować własne inicjatywy, realizować postulaty, które przecież w dużej mierze pokrywają się z postulatami PiS. Ale zacząć trzeba od podstaw. Aby odsunąć Platformę od władzy nie można być rozproszonym. System wyborczy jest obecnie taki, że premiuje partie silne. Co z tego, że będzie kilkadziesiąt drobnych partii tak, jak na początku lat '90 i nie dostaniemy nic, nie uda się nic zdziałać? Myślę, że nie trzeba ponownie popełniać tego błędu, powinno się w tej chwili uznać przywództwo polityczne prezesa Kaczyńskiego, współpracować. Niech narodowcy tworzą swoje środowisko, serdecznie im tego życzę, ale do wyborów powinno się pójść w sposób zorganizowany wspólnie z PiS. Co jest dla nich ważniejsze – odsunięcie PO od władzy, odsunięcie starego układu czy realizacja mniejszych, doraźnych oczekiwań, tzn. wypłynięcia jako samodzielna partia, która będzie bardzo łatwa do zniszczenia i skłócenia?

Ale mimo to czuje Pani Profesor jakąś sympatię do narodowców?

Ja świetnie rozumiem narodowców! Także bym chciała, cytując Jana Pietrzaka, żeby Polska była Polską. Myślę jednak, że nie trzeba działać w sposób niecierpliwy, ale raczej politycznie zorganizowany i skuteczny. Nie sztuką jest zaistnieć, sztuką jest odsunąć Platformę i ten cały układ od władzy.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk