Tomasz Wandas, Fronda.pl: Co sadzi Pan o ostatnim, głośnym wpisie Donalda Tuska na Twitterze? Dlaczego szef Rady Europejskiej w sposób tak jednoznaczny miesza się w sprawy, w które nie powinien? Szykuje się do szybszego powrotu do Polski niż myślimy?

Paweł Lisicki, redaktor naczelny „Do Rzeczy”: Istnieje kilka możliwych wytłumaczeń, pierwsze z nich są racjonalne, a drugie irracjonalne. Po pierwsze ktoś musi po prostu napisać, co mu leży na sercu, po drugie robi to w emocjach, być może po jakimś przyjęciu, albo z kimś się pokłócił. Z kolei jeśli chodzi o wytłumaczenia racjonalne, to po pierwsze może być tak, że Donald Tusk chciał w ten sposób rozpocząć swoją kampanię prezydencką. Moim zdaniem jest to złe tłumaczenie, bo nawet jeśli  Donald Tusk zamierza wystartować w wyborach prezydenckich, to do kampanii jest zbyt daleko. Takich kampanii nie rozpoczyna się dwa, trzy lata wcześniej – zatem byłby to falstart. Druga teza jest taka, że Donald Tusk robi np. ruch uprzedzający.

To znaczy?

Na przykład spodziewa się on, że pojawią się zarzuty, które postawi mu prokuratura. Może też na przykład spodziewać się tego, że podczas przesłuchań Komisji do spraw Amber Gold wyjdzie coś na tyle go obciążającego, że postanowił zrobić ruch uprzedzający, tak, aby każde jego wezwanie na przesłuchanie będzie odczytywane jako akt zemsty za to, że zaatakował polski rząd w tak ostry sposób. Trzecia możliwość jest taka, że Donald Tusk bierze udział w nie do końca czytelnej dla mnie walce w PO. Miałby być to sygnał, do polityków PO, którzy krytykowali swoich kolegów, którzy zagłosowali „za” rezolucją przeciwko Polsce w PE – nie ruszajcie ich, taktyka mocnego anty-PiSu jest skuteczna i właściwa, ja się za nią opowiadam. Która z tych też jest prawdziwa, to wkrótce pokaże czas.

Dlaczego Donald Tusk, oskarża PiS o realizowanie planu Kremla, skoro wiadomo jakie PiS z Moskowa ma relacje, poza tym wszyscy pamiętamy, jak sam obściskiwał się z Putinem?

W polityce nie chodzi o prawdę, ale o to jaki zbudujemy wizerunek. Pamiętajmy, że wpis ten nie tylko dotarł do Polski, ale przede wszystkim został odczytany przez polityków unijnych. Dziś na Zachodzie Putin i jego działania uchodzą za synonim zła. Stąd jeśli chce się zamieszać, trzeba powiązać działania PiSu, z tym co robi Putin w Rosji. Jeżeli przejrzelibyśmy zachodnią prasę, „straszakiem”, który często pojawia się na okładkach to zestawienie Putina, Orbana i Kaczyńskiego. W lewicowej retoryce, gdy chce się komuś zrobić krzywdę, to trzeba go powiązać z którymś z tych synonimów wszelkiego zła. Myślę, że to właśnie zrobił Donald Tusk, świadomie przy tym zakłamując rzeczywistość.

Czy odniesie to zamierzony skutek, w Polsce raczej nikt, kto myśli racjonalnie, w to nie uwierzy, natomiast Zachód?

Jeżeli chodzi o Polskę, to moim zdaniem Donald Tusk zrobił taki błąd, że udawał, czy próbował udawać „złośliwą neutralność”. Znaczy to tyle, że tam gdzie mógł, tam wbijał szpilę, natomiast nie zdecydował się na frontalny atak, zderzenie. Udawał kogoś zaniepokojonego losem Polski, kogoś życzliwego i tego, kto reaguje, ale tylko w sytuacjach specjalnych. Po takim Twittcie nie może już udawać neutralności – wpis ten był deklaracją wojny. Zdecydowanie burzy to wizerunek, który do tej pory sobie w Polsce budował.

Na Zachodzie niestety, biorąc pod uwagę siłę medialną niechętnych Polsce środowisk często wywodzących się z korzeni komunistycznych, marksistowskich itp. Wystarczy dziś popatrzeć na to kim są dziś zarządzający Unią Europejską politycy. Wielu z nich ma radykalnie lewicowe korzenie. Retoryka jaką Tusk się posłużył może być skuteczna w tym sensie, że umacnia ona negatywny wizerunek Polski – jeśli zatem na to liczył, to mu się to udało.

Czy myśli Pan, że tym wpisem Donald Tusk się pogrążył? Czy może raczej będzie tak, że za dwa lata już nikt nie będzie o tym wpisie pamiętał?

Ludzka pamięć jest krótka, a szczególnie pamięć wyborców, dwa lata to jeszcze dużo czasu, przez ten okres może wydarzyć naprawdę bardzo dużo. Wpis ten jest ważny, z pewnością będzie Tuskowi przypominamy, jednak nie sądzę, aby przetrwał dwa lata.

Dziękuję za rozmowę