Dopuszczenie do Eucharystii niektórych zwolenników Lutra nie jest odizolowanym szaleństwem upadającego niemieckiego Kościoła. Jest czymś o wiele głębszym, bo mając sankcję samego papieża stanowi kolejny namacalny dowód na wielką rewolucję, którą przeżywa obecnie Kościół. Jej sednem jest zmiana spojrzenia na rolę ludzkiego sumienia oraz na autorytet papieski, traktowany coraz bardziej jako tylko pomocniczy - pisze dla portalu Fronda.pl Paweł Chmielewski.

Na modernistycznej ścieżce

W niemieckim Kościele, który z coraz większym trudem przychodzi nazywać rzymskokatolickim, doszło do kolejnego skandalu. Kilkunastu biskupów dopuściło do Komunii świętej protestantów, jeżeli tylko ci żyją w związku małżeńskim z katolikiem, a podzielając katolicką wiarę w Eucharystię mają żywotne i gorące pragnienie jej wspólnego przyjmowania. Fakt ten nie może nikogo zaskakiwać ani dziwić z dwóch przyczyn. Po pierwsze, protestanci chodzili do Komunii w Niemczech już od lat, o czym biskupi wiedzieli. Po drugie, dokonano tej zmiany na podstawie tych samych błędnych zapatrywań na ludzkie sumienie, co uprzednio w przypadku dopuszczenia do Stołu Pańskiego osób stosujących antykoncepcję (rok 1968) oraz rozwodników w nowych związkach (lata 1993 oraz 2016). Niemcy nie przeprowadzili więc rewolucji, ale postąpili dalej na obranej pół wieku temu drodze. Kłopot polega na tym, że teraz wraz z Niemcami tą samą modernistyczną drogą kroczy – a może raczej jest wleczony – cały Kościół powszechny, a to za sprawą Ojca Świętego. To papież Franciszek pozwolił niemieckim biskupom na dopuszczenie protestantów do Komunii świętej, a nawet więcej – to on zachęcił ich niefrasobliwymi wypowiedziami do zmiany.

 

Papież odwiedza luterański zbór

15. listopada 2015 roku papież Franciszek odwiedził ewangelicko-luterański zbór w Rzymie. O sprawę Komunii świętej zapytała go wówczas Anke de Bernardinis, kobieta zamężna z katolickim Włochem. „Żyjemy razem szczęśliwie od wielu lat, dzielimy radości i cierpienia. Bardzo nas boli, że jesteśmy rozdzieleni w wierze i nie możemy wspólnie uczestniczyć w Wieczerzy Pańskiej. Co możemy zrobić, by osiągnąć wreszcie wspólnotę w tym punkcie?” - indagowała luteranka.

Nauczanie Kościoła katolickiego wyklucza wspólny udział katolicko-protestanckich małżonków w Eucharystii. Ojciec Święty w odpowiedzi wyznał jednak, że trudno jest mu rozstrzygnąć ten bardzo skomplikowany problem. Dlaczego papież nie przywołał doktryny? Powiedział wprost, że czuje się zakłopotany obecnością niemieckiego kardynała Waltera Kaspera, który uczestniczył w spotkaniu w zborze. Kasper to wybitny teolog, o trudnym do przecenienia znaczeniu dla Franciszka, a zarazem wielki promotor wspólnej Eucharystii katolicko-protestanckich par. Odpowiedź papieża musiała kardynała zadowolić. Piotr mówił długo o wspólnocie wiary katolików i protestantów, o tym, że różnice teologiczne nie mają tak wielkiego znaczenia, bo zwykli ludzie patrzą na sprawy bardziej prosto. Stwierdził wreszcie (to dosłowne tłumaczenie z wystąpienia papieża zapisanego na oficjalnych stronach Watykanu):

Zaprzyjaźniony pastor powiedział mi: „Wierzymy, ze tutaj obecny jest Pan. On jest obecny. Wierzycie, że Pan jest obecny. Jaka jest różnica?” - „Cóż, to wyjaśnienia, interpretacje...”. Życie jest większe od wyjaśnień i interpretacji. Patrzcie zawsze na chrzest. „Jedna wiara, jeden chrzest, jeden Pan”, mówi nam Paweł, i stąd wyciągajcie wnioski. Nigdy nie będę mieć odwagi, by dać pozwolenie, aby to robić, to nie leży w moich kompetencjach. Jeden chrzest, jeden Pan, jedna wiara. Rozmawiajcie z Panem i idźcie naprzód. Nie odważę się powiedzieć więcej.

To papieskie wystąpienie odbiło się w mediach szerokim, ale zbyt krótkotrwałym echem. Wydaje się, że nie doceniono jego prawdziwej wagi. Jesienią 2015 roku świat katolicki był wciąż zaskakiwany dziwnym stylem papieża i jego licznymi bardzo wątpliwymi wypowiedziami medialnymi. Nie wiedziano często, co jest prawdą, a co przeinaczeniem, co przemyślaną oceną Ojca Świętego, co spontanicznym i w istocie nieważnym sformułowaniem. Powyższe słowa okazały się jednak odzwierciedlać rzeczywiste zapatrywania Ojca Świętego, więcej – jego agendę. A przecież ta wypowiedź oznacza, że Franciszek, wbrew katolickiej doktrynie obowiązującej przez prawie 2000 lat, zgadza się się na przystępowanie do Komunii świętej przez przynajmniej niektórych protestantów.

 

Różnorodność

Choć wypowiedź ta była nieformalna, progresistom nie trzeba było więcej. Po Amoris laetitia z jej dziwnymi kryteriami oceny ludzkiego sumienia wiele stało się możliwe, a papież Franciszek pozwala na doktrynalną różnorodność. Pisał o tym kilka razy, począwszy od programowej adhortacji Evangelii gaudium, po wydaną ostatnio adhortację Gaudete et exsultate. Dał temu dowody zgadzają się na zupełnie rozmaite i sprzeczne interpretacje Amoris… w odniesieniu do rozwodników w nowych związkach. Z tego nowego klimatu Niemcy zdecydowali się szybko skorzystać. W jednym z wywiadów prasowych kardynał Walter Kasper mówił o możliwych drogach ekumenizmu w kontekście przypadającego w 2017 roku 500-lecia reformacji. Rozwodził się nad dopuszczalną jego zdaniem możliwością wprowadzenia w Kościele wspólnego przystępowania do Komunii świętej przez protestantów i katolików. Jego argumentacja była taka sama, jak papieża: różnice teologiczne nie są ważne, liczy się tylko osobista wiara. Kasper przekonywał, że Franciszek popiera rozwiązanie, które on i jego niemieccy bracia biskupi promują od dziesięcioleci. Miał rację.

 

Rozmowy z Watykanem

W lutym bieżącego roku na zebraniu plenarnym episkopatu Niemiec przyjęto większością 2/3 głosów dokument pod tytułem „Iść z Chrystusem - szukając jedności. Łączone wyznaniowo małżeństwa i wspólny udział w Eucharystii”. Tekst zakłada możliwość dopuszczenia protestancko-katolickich małżeństw do wspólnej Komunii świętej. O wszystkim ma się rozstrzygać na drodze duszpasterskiego rozróżniania; ostatecznie jednak kapłani mają respektować decyzję sumienia wiernych. Dokument promowało przede wszystkim dwóch członków episkopatu: przewodniczący kard. Reinhard Marx oraz biskup Magdeburga Gerhard Feige, prowadzący w Niemczech sprawy ekumenizmu. Część hierarchii nie była jednak zadowolona z przyjętego tekstu, uważając, że sprawa Komunii świętej dla protestantów może wykraczać poza kompetencje doktrynalne episkopatu Niemiec. Poproszono o interwencję Stolicę Apostolską.

W Rzymie zorganizowano spotkanie delegacji Niemców z przewodniczącym Kongregacji Nauki Wiary kard. Luisem Ladarią oraz przewodniczącym Papieskiej Rady Jedności kard. Kurtem Kochem. Strona watykańska zobowiązała Niemców do poszukiwania większej jeszcze niż dotąd jednomyślności. Mimo tej i innych jeszcze rozmów toczonych w węższym gronie, wkrótce Kongregacja wysłała do kard. Reinharda Marxa zaskakujący list. Powołując się na zgodę papieża Ladaria uznał dokument „Szukając jedności” za „niedojrzały do publikacji”. Co istotne, Kongregacja nie podważyła rzekomej teologicznej słuszności pisma Niemców, wskazując jedynie, że jego publikacja mogłaby mieć negatywne skutki dla Kościoła powszechnego. W dokumencie zasugerowano, że decyzję o udzielaniu Komunii świętej protestantom należałoby pozostawić raczej biskupom.

Kardynał Marx był tym bardzo zaskoczony. Nie spodziewał się, że papież Franciszek zablokuje jego starania. Pojechał do Rzymu i spotkał się osobiście z Ojcem Świętym. Po tej rozmowie wszystko się zmieniło. Papież Franciszek przystał na publikację dokumentu. Postawił jednak warunek, by rzecz nie ukazała się jako oficjalne wytyczne całego episkopatu, a jedynie jako „porady duszpasterskie” Rady Stałej Konferencji Episkopatu, które poszczególni biskupi będą mogli wcielać w życie lub nie.

Tak też się stało i pod koniec czerwca Rada Stała tekst upubliczniła. Opublikowała zarazem notatkę ze spotkania Marxa z Franciszkiem, w której mówi się o planowanej publikacji, a pod którą widnieje podpis papieża. Od tego czasu już kilkunastu biskupów zapowiedziało, że wcieli w swoich diecezjach w życie te nieformalne wytyczne. Sam Ojciec Święty nie pozostawił cienia wątpliwości, że nie ma nic przeciwko dopuszczaniu do Komunii świętej protestantów.

 

Dobrze przemyślany dokument”

Papież powiedział o tym podczas konferencji prasowej, która odbyła się 21. czerwca na pokładzie samolotu podczas lotu powrotnego z Genewy do Rzymu. Stwierdził między innymi:

Niemieccy biskupi przeanalizowali ten temat, bo zauważyli, że sprawa nie jest jasna i niektórzy księża nie działają w zgodzie ze swoim biskupem. Sporządzili studium, które - nie chcę przesadzać - przygotowywano ponad rok, nie wiem dokładnie jak długo, ale ponad rok. Zrobili to dobrze, naprawdę dobrze. To studium przewiduje restrykcyjne ramy: biskupi chcieli powiedzieć jasno, co jest w Kodeksie. Czytałem to i mogę powiedzieć: To „restrykcyjny” dokument. To nie było żadne „otwarcie dla wszystkich”. Nie. To była dobrze przemyślana rzecz, w duchu kościelnym.

Następnie powiedział, że cały spór dotyczył tylko tego, czy rzecz można przekazać konferencji episkopatu, czy nie.

Tu leży problem, bo Kodeks tego nie przewiduje. Dotyczy kompetencji biskupa diecezjalnego, ale nie konferencji episkopatu. Dlaczego? Bo rzecz, którą aprobuje konferencja episkopatu, staje się natychmiast uniwersalna. To była trudność w dyskusji: nie tyle treść, co raczej to [podkreślenie P. Ch.] […] Myślę, że to będzie dokument dla orientacji, bo biskup diecezjalny będzie mógł przeprowadzić to, na co prawo kościelne już pozwala.

 

Niewielki eskurs

Papież wielokrotnie przekonywał, że Kodeks Prawa Kanonicznego pozwala na dopuszczenie mieszanych małżeństw do Komunii świętej. Problem w tym, że nie jest to prawda. Kanon 844 Kodeksu Prawa Kanonicznego stanowi:

§ 4. Jeśli istnieje niebezpieczeństwo śmierci albo przynagla inna poważna konieczność, uznana przez biskupa diecezjalnego lub Konferencję Episkopatu, szafarze katoliccy mogą godziwie udzielać wymienionych sakramentów także pozostałym chrześcijanom, nie mającym pełnej wspólnoty z Kościołem katolickim, którzy nie mogą się udać do szafarza swojej wspólnoty i sami o nie proszą, jeśli odnośnie do tych sakramentów wyrażają wiarę katolicką i do ich przyjęcia są odpowiednia przygotowani.

Kodeks wymienia więc kilka fundamentalnych warunków:

- niebezpieczeństwo śmierci lub inna poważna konieczność;

- niemożność udania się do szafarza swojej wspólnoty;

- poproszenie o sakrament;

- podzielanie wiary katolickiej odnośnie sakramentu oraz gotowość do jego przyjęcia.

Cała niemiecka – a także papieska – argumentacja polega na uznaniu pragnienia mieszanego małżeństwa za „inną poważną konieczność”. Problem w tym, że w świetle wcześniej wymienionej sytuacji „niebezpieczeństwa śmierci” wydaje się to bardzo wątpliwe w przypadku małżeństw. Zdaniem wielu kardynałów i biskupów chodzi tu o sytuacje skrajne, takie, w których idzie o zbawienie wieczne. Co więcej, w Niemczech nigdy nie jest spełniony warunek drugi mówiący o niedostępności szafarza własnej wspólnoty. Z Kodeksu wynika jednoznacznie, że chodzi o sytuacje wyjątkowe, a nie o stałą praktykę mającą objąć mieszane małżeństwa. Czy można zakładać, że papież nie zna Kodeksu? Nie. Wyznaje po prostu zasadę, o której mówił w zborze luterańskim w roku 2015: Życie jest większe od wyjaśnień i interpretacji.

 

Rewolucja sumienia

W świetle powyższych papieskich wypowiedzi i dokumentów nie można mieć wątpliwości, że Ojciec Święty przystał na niemiecką drogę w sprawie Komunii świętej dla protestantów. Wcielił w życie agendę kardynała Kaspera. Dopuszczenie do Eucharystii niektórych zwolenników Lutra nie jest więc odizolowanym szaleństwem upadającego niemieckiego Kościoła. Jest czymś o wiele głębszym, bo mając sankcję samego papieża stanowi kolejny namacalny dowód na wielką, fundamentalną rewolucję, którą przeżywa obecnie Kościół. Jej sednem jest zmiana spojrzenia na rolę ludzkiego sumienia oraz na autorytet papieski, traktowany coraz bardziej jako tylko pomocniczy czy doradczy, ale nie zobowiązujący do posłuszeństwa. Nie można mieć żadnych wątpliwości, że sprawy rozwodników w nowych związkach oraz protestantów są zaledwie początkiem przemian. Ciekawe, kiedy i jak z tej zupełnie nowej w Kościele wolności skorzystają inne episkopaty. I w co przekształci się Kościół katolicki pozbawiony jednolitej doktryny i praktyki duszpasterskiej?

Paweł Chmielewski