Patrzyliście na niego z podziwem, jak a czarodzieja. Czas naprawy niekiedy wynosił jedynie kilka sekund.

Polaryzacja wiedzy informatyka i użytkownika komputera zrobiła się teraz jeszcze większa.

Ale informatyzacja jest chora. Zgniła. Informatyzacja jest niewymierna. Laik nie odróżni systemu który kosztuje milion, od tego który kosztuje 50 tys. Ba jak się uprzeć to nie odróżni takiego w który włożyło się kilkanaście godzin pracy, od takiego nad którym spędzono rok.

Na tym żerują od początku transformacji ogromne firmy komputerowe drenując budżet państwa, ku uciesze decydentów, którzy nierzadko mają od zamówienia prowizje lub innego rodzaju profity, typu zatrudnienie w radzie nadzorczej. Za system do obsługi ZUS zapłacono już do tej pory równowartość pięciu misji międzyplanetarnych.

Komputery miały nam ułatwiać życie. Czy ułatwiają nam życie? Wątpię. Większość systemów nie ma nawet podstawowego wsparcia decyzyjnego. Służą do dokumentowania wydarzeń, a ponieważ cena jednostkowa dokumentowania spada, dokumentuje się coraz więcej śmieci, które nigdy nie zostaną wykorzystane.

Przykładem utrudniania życia jest Jednolity Plik Kontrolny uchwalony przez PO-PSL i obowiązujący od lipca dla bardzo dużych przedsiębiorstw. Cóż to jest? Ano wymuszono na firmach, aby do swoich systemów informatycznych dodali eksport danych w wydumanym jednolitym standardzie do celów kontrolnych. Ot wchodzi kontroler dostaje pendriva i po chwili może już wlepić mandat i domiar, bo przecież jego komputer się nie myli. Z bardzo dużymi firmami nie ma problemu, bo przecież co to za problem do systemu ERP zakupionego za kilkaset tysięcy wdrożyć eksport. Z bardzo dużymi firmami nie ma problemu, bo w ich systemach informatycznych zawarte są wszystkie informacje, jakich domaga się fiskus, ponieważ tych samych informacji domaga się zarząd, akcjonariusze, czy udziałowcy.

Niestety ten sam JPK od przyszłego roku obowiązuje średnie firmy, a od kolejnego małe i mikro.

Nawet te które NIE MAJĄ PRZYMUSU informatyzowania i prowadzą księgowość ręcznie.

Przyjdzie kontroler z pendrivem i zażąda JPK.

Zabawne prawda? Wyceniłem ostatnio w godzinach ile będzie kosztowało ubogacenie o moduł JPK programu do obsługi przedszkolnej stołówki, który z powodzeniem, bez modyfikacji funkcjonuje od 14 lat. O ile będzie mi się w ogóle chciało, upgrade będzie kosztował 12 razy więcej niż program.

Teraz ja, mający na sercu nie tylko los przedsiębiorców ale i uczciwych twórców aplikacji, których wypierają z rynku łapówkarze i cwaniaki, żądam wycofania się z JPK w całości.

Chcecie mieć wiedzę? Zróbcie webowy system do prowadzenia dokumentacji firmy za darmo i rozdajcie go przedsiębiorcom, wraz z DARMOWYM wsparciem. My nie mamy nic do ukrycia.

A złodziei stać na modyfikację eksportu JPK tak, aby dawała zawsze bardzo dobre i „prawidłowe” wyniki.

Chcę zwrócić uwagę obecnemu rządowi i większości parlamentarnej, że JPK wymyślały te same osoby, które obecna Pani Minister Cyfryzacji rozpędziła na 4 wiatry. Te same które zatwierdzały, czy zamawiały nigdy nie użyty system ZMOK który kosztował 40 mln. złotych. Ci sami ludzie, który nie sprzeciwiali się wyprodukowaniu webowej aplikacji dla bezdomnych za 49 mln. złotych. Ci sami którzy wyrzucili w błoto pieniądze na system do liczenia głosów przed wyborami do europarlamentu. Ci sami którzy odpowiadają za kulejące od roku ŹRÓDŁO, czy skandaliczny SODiR

Tych przykładów jest tysiące. Zaryzykujecie, że ten jeden pomysł tej ekipy był dobry?

Okiem Shorka/http://solidarni2010.pl/