W dniu dzisiejszym, 13 października o godzinie 13 40 otrzymałem telefonicznie informację, że mój proces ze Zbigniewem Stonogą odbędzie się... dziś o godzinie 15 00.

Niniejszym informuję, że nawet gdybym przebywał pod adresem zamieszkania w Bialej Podlaskiej, potrzebowałbym na dojazd dwie i pól godziny. Tymczasem jestem w Krakowie, gdzie o godzinie 18 mam zapowiedziane dwa miesiące temu spotkanie autorskie w ramach trasy promującej najnowszą książkę (wcześniej o 16 w Mysłowicach) i nie mam zadnych szans w godzinę dotrzeć z Krakowa do Warszawy.

Nie żywię najmniejszych obaw względem Z Stonogi i chętnie spotkam sie z nim w sądzie, ale w takiej sytuacji na dotarcie do sądu nie mam zadnych, ale to żadnych szans, i nie miałbym ich takze wówczas, gdybym telefon odebrał w domu w Białej Podlaskiej, a nie w Krakowie.

Poinformowanie telefoniczne o terminie rozprawy na godzinę i 20 minut przed rozprawą nie jest fair i nie daje mi żadnych szans (jak napisałem, nawet gdybym byl w domu, to mieszkam o dwie pol godziny drogi od Warszawy) na uczestniczenie w rozprawie. 

Wojciech Sumliński