Były momenty upadania na duchu, napięć i pokus, przyznał Franciszek. Wśród tych ostatnich papież wymienił zarówno sztywne trzymanie się litery kościelnego prawa, jak i destrukcyjną dobroć, która "spieszy z bandażami nie przyglądając się ranom".

Pokusy te nie powinny nas przerażać ani oburzać, podkreślił papież, po czym dodał, że byłby zaniepokojony i zasmucony, gdyby wszyscy byli zgodni bądź w milczeniu trwali w fałszywym i pogodnym spokoju.

To jest Kościół, stwierdził z radością papież Franciszek, który nie przygląda się ludzkości ze szklanego zamku, by sądzić osoby.

"Kościół, który nie lęka się jeść i pić z prostytutkami i przyjmować potrzebujących i skruszonych, a nie tylko tych, którzy mają się za prawych i myślą, że są doskonali" - powiedział papież.

Ojciec Święty zapewnił, że dokument końcowy, który ogłoszony został za jego zgodą , jest wiernym odzwierciedleniem tego, co powiedziano na synodzie. Przypomniał, że temat rodziny będzie przedmiotem obrad następnego zgromadzenia w październiku przyszłego roku.

Mar/Dziennik.pl/IAR