Marta Brzezińska-Waleszczyk: Nie ma chyba takiego tygodnia, w którym papież Franciszek nie zaskoczyłby wiernych. Ostatnio stwierdził, że nie jest księciem, żeby chodzić na koncerty. Miał sporo pracy, więc odmówił pójścia na koncert symfoniczny w Auli Pawła VI, co jednych zachwyciło, a innych zbulwersowało. Niemniej, pojawiły się głosy, że dzięki swoim, niespotykanym dotąd gestom, Franciszek wyznacza nowe, powiedzmy nieco z przymrużeniem oka, trendy. Papież hipster?

Br. Marcin Radomski OFM Cap: Papież nie jest ani hipsterowy, ani żaden inny. To po prostu papież, który w sposób naturalny jest sobą. Zresztą, jak każdy inny papież. Każdy Ojciec Święty miał pewną osobowość. Jan Paweł II, Benedykt XVI. Każdy pontyfikat czymś się wyróżniał. Benedykt XVI był melomanem – lubił koncerty. Trudno teraz wymagać od papieża Franciszka, aby także był rozkochany w muzyce klasycznej. Jeżeli odmówił przyjścia na koncert, mówiąc że ma do wykonania jakąś pracę, to chyba wszystko jest jasne i nie ma się co nad tym rozwodzić.

Część wiernych jednak się oburzyła. Zresztą, niekonwencjonalne zachowanie Franciszka nie pierwszy raz wywołuje konsternację.

Dziwi mnie trochę oburzenie osób, które czekały na Franciszka podczas tego koncertu. Podał przecież jasny powód swojej nieobecności, co powinno spotkać się raczej ze zrozumieniem, niż oburzeniem. No chyba, że papież miał być częścią orkiestry symfonicznej i nie wykonał swojej partii, jakiejś arii, etc. Wtedy zrozumiałbym, że „zawalił” sprawę, wszyscy czekali na jego występ a on nie przyszedł.

Z drugiej strony, wierni czekali, bo być może chcieli zobaczyć papieża.

To ja się zapytam – przyszli na koncert czy spotkać się z papieżem?

Może chcieli upiec dwie pieczenie na jednym ogniu?

Nie wiem, jaka była intencja papieża, ale przecież powiedział, że ma dużo pracy. Koncert to nie jest spotkanie z wiernymi. To, że inni chcieli przy okazji zobaczyć papieża, to już inna sprawa. Jeśli ktoś chce się spotkać z Ojcem Świętym, to idzie raczej na Anioł Pański czy audiencję. Poza tym, przecież Franciszek w tym czasie także spotykał się z ludźmi – wyraźnie podał, że ma spotkania z dyplomatami. Gdyby poszedł na koncert, to z kolei tamci umówieni goście mogliby poczuć się urażeni.

Ta osobowość Franciszka raczej pomaga czy przeszkadza?

Franciszek jest sobą, ma taką a nie inną osobowość. W Kościele nazywamy to charyzmatem, co jest mocno związane z osobowością. Charyzmat objawia się w funkcjonowaniu danego człowieka. Franciszek jest spontaniczny, z kolei wiadomo, że do Benedykta XVI nie pasowałby gest wzięcia chłopa z Zespołem Downa do papamobile. Działanie Franciszka bynajmniej nie jest sztuczne. Łaska Boża bazuje na naturze. Franciszek niewątpliwie jest papieżem na nasze czasy. Zresztą, każdy Ojciec Święty jest papieżem na swoje czasy.

Rozmawiała Marta Brzezińska-Waleszczyk