Papież Franciszek udzielił obszernego wywiadu meksykańskiemu nadawcy "Televisa". Przekonuje w nim, że gdy idzie o doktrynę, jest konserwatystą.

Papież był pytany między innymi o sprawę rozwodników w nowych związkach. Powiedział, że trzeba czytać Amoris laetitia. Jak stwierdził, chodzi o to, by "wrócić do św. Tomasza z Akwinu"; stwierdził też, że nie może mówić ludziom, którzy są od niego oddaleni o tysiące kilometrów, czy mogą przystępować do Komunii, czy nie, bo to byłoby "nieodpowiedzialne". Franciszek polecił więc dalej skupiać się na zasadzie "rozróżniania". Nie ma więc mowy o odwołaniu praktyki przyjętej w niektórych krajach, gdzie dopuszcza się do Komunii świętej rozwodników, którzy nie żyją w czystości.

Dalej Ojciec Święty mówił o homoseksualizmie. Zapewnił, że jest "daleki od tego", by "aprobować akty homoseksualne". Dodał, że mówienie o "małżeństwach homoseksualnych" jest rzeczą sprzeczną samą w sobie. Zaapelował także o to, by podchodzić do osób homoseksualncyh z szacunkiem i nie wykluczać ich z rodzin. W kontekście homoseksualizmu zapewnił, że gdy idzie o sprawy doktrynalne, jest "konserwatystą".

Franciszek skrytykował też aborcję. Zabicie dziecka nienarodzonego porównał do wynajęcia snajpera, który ma kogoś "usunąć" i w ten sposób "rozwiązać problem". Jak podkreślił, aborcja nigdy nie jest wyjściem, bo zabijanie ludzkiego życia być nim nie może.

Papież skomentował ponadto sprawę byłego już kardynała Theodore'a McCarricka. Jak powiedział, nie miał wiedzy na temat jego sprawy; gdyby ją posiadał, to działałby w pierwszych latach swojego pontyfikatu zupełnie inaczej. Podkreślił, że nie chciał osobiście odpowiadać na zarzuty abp. Vigano, woląc zostawić tę sprawę dziennikarzom. W jego ocenie dobrze się z tego wywiązali - Gianni Valente i Andrea Tornielli opublikowali książkę, która omawia tę sprawę.

bsw/vaticannews.va/en