"Gazeta Polska", powołując się na raport agencji ONZ do walki z HIV i AIDS informuje, że z tym wirusem i wywoływaną przez niego chorobą boryka się już ok. 1,5 miliona mieszkańców Rosji.

"To stawia państwo Władimira Putina w jednym rzędzie z takimi krajami jak Burundi, Dżibuti czy Etiopia. Nic dziwnego, że choć epidemia ogarnia kolejne regiony kraju, to władze w Moskwie udają, że nie ma problemu. Niektórzy wręcz podejrzewają, że to świadoma decyzja o „samooczyszczeniu” Rosji, która wszak nie może być tak zgniła jak Zachód"- czytamy w tygodniku.

Jak wynika z raportu agencji ONZ za 2015 r., postsowieckie kraje Azji Centralnej i Europy Wschodniej to jedyne miejsca na świecie, w których wirus HIV wciąż szybko się rozprzestrzenia. Co więcej, aż 70 procent nowych przypadków HIV na tym obszarze to mieszkańcy Rosji. W roku 2015 odnotowano w tym kraju aż 93 tys. nowych przypadków wirusa HIV.

"Według oficjalnych statystyk, zakażonych HIV jest 0,6 proc. mieszkańców Rosji. W rzeczywistości może być dużo gorzej, bo tylko co piąty mieszkaniec kraju bada się regularnie na obecność wirusa. Wśród reszty porażająca jest wręcz skala nieświadomości, że jest się zakażonym. Nawet pięć na sześć osób z wirusem nie wie, że go ma. Od momentu, gdy zaczęto monitorować HIV/AIDS w Rosji (1987 r.), zmarło ok. 230 tys. zakażonych, tylko w 2015 r. aż 28 tys."- pisze "Gazeta Polska".

W 26 regionach, co oznacza ok. 40 procent populacji, ponad 0,5 procent mieszkańców Rosji jest zakażonych wirusem HIV.

"Najgorzej sytuacja wygląda w dziewięciu regionach, gdzie wskaźnik wynosi co najmniej 1 proc. Ta strefa ryzyka to przede wszystkim dwa obwody na Syberii, Ural oraz Sankt Petersburg z przyległościami. Najgorzej sytuacja wygląda w obwodzie irkuckim (aż 1,7 proc. zakażonych)."- informuje tygodnik. Kolejne są następujące obwody: samarski, swierdłowski, kemerowski, orenburski, leningradzki i czelabiński oraz Petersburg i obwód tiumeński.

W 20 regionach Federacji Rosyjskiej zakażonych wirusem HIV jest ponad 1 procent kobiet, nosicielami HIV jest 2,5 proc. mężczyzn w wieku 30–40 lat oraz blisko 2 proc. kobiet w wieku 25–30 lat. Oznacza to, że epidemia wyszła poza tradycyjne grupy ryzyka.

Z kolei w ocenie Wadima Pokrowskiego, szefa jednego z ośrodków państwowych zajmujących się walką z AIDS, w części rosyjskich miast odsetek mężczyzn w wieku 30–40 lat mających HIV wynosi nawet 8 proc.

"Gazeta Polska" wspomina następnie o przypadku wiceszefowej wydziału zdrowia, Tatiany Sawianowej, która ogłosiła, że w Jekaterynburgu na Uralu zakażonych może być 2 procent populacji, więcej niż podano oficjalnie. Urzędniczka użyła również określenia "epidemia". Nazajutrz, gdy wybuchła burza w mediach, wycofała się z tych słów.

"Sawinowa naraziła się władzom w Moskwie, które udają, że nie ma problemu HIV i AIDS. O tej polityce najlepiej świadczy fakt, że choć zgodnie z prawem stan wyjątkowy musi być ogłoszony wszędzie tam, gdzie choroba czy wirus dotknął 1 proc. populacji, nigdzie tego nie zrobiono."

Rosję wykończy więc polityka Władimira Putina czy... HIV i AIDS?

kbk/GPC, niezalezna.pl, Fronda.pl