Wpływ Państwa Islamskiego sięga daleko poza Irak, Syrię czy nawet Bliski Wschód. Ekstremiści powiązani z tą organizacją działają w wielu krajach całego świata, w tym Zachodu. Niedawno opublikowali w Internecie zdjęcia, które potwierdzają ich obecność w Stanach Zjednoczonych. Straszyli przy tej okazji atakami terrorystycznymi, grożąc, że "skąpią Amerykę we krwi". 

Wiadomo też, że członkowie Państwa Islamskiego znajdują się w Niemczech. Niestety, tamtejszy rząd nie potrafi ocenić ich liczby, bardzo słabo znane są też struktury terrorystycznej organizacji za Odrą. By zwiększyć szanse na zwalczanie zagrożenia atakami, część niemieckich polityków domaga się delegalizacji Państwa Islamskiego. Taką propozycję przedstawiła Ulla Lepke z partii „Die Linke”. Ze względów prawnych nie będzie to najprawdopodobniej możliwe, jest jednak szansa na to, że Niemcy zaczną karać propagowanie ideałów Państwa Islamskiego, co ma utrudnić werbowanie nowych członków. Niemieckie władze przyznają bowiem, że Państwo Islamskie stanowi realne zagrożenia dla obywateli.

W pierwszym tygodniu sierpnia doszło w Niemczech do manifestacji Kurdów, domagających się działań na rzecz bezpieczeństwa w północnym Iraku. Manifestanci zostali zaatakowani przez ekstremistycznych muzułmanów sympatyzujących z Państwem Islamskich. Starcie to jest namacalnym dowodem, że za naszą zachodnią granicą rzeczywiście działają ludzie, którzy popierają wyjątkową brutalną rzeź chrześcijan i innych mniejszości religijnych.  

pac/kath.net/iraqinews