No to się fryzjerzy wystraszyli. Wszystko przez pismo z Wydziału Zarządzania Kryzysowego, które informuje fryzjerów .....że w razie wojny „muszą stawić się w armii w charakterze fryzjera wraz z przyborami”.

Takie pismo dostali ostatnio fryzjerzy w Chełmie. Jak donosi "Dziennik Wschodni" zapanował wśród nich niepokój: – Co się dzieje? Wojna idzie? – szepczą między sobą. W artykule zzytamy, że fryzjerzy dowiadują się z dostarczanych im pism, że wobec nich „zostało wszczęte postępowanie administracyjne w sprawie przeznaczenia ich do wykonania świadczeń osobistych”.

Dziennik postanowił wyjaśnić o co chodzi. I poprosił o odpowiedź zastępcę prezydenta miasta, Józefa Górnego. – Tu nie chodzi o pobór, ale wyświadczenie płatnej usługi dla wojska w razie jego mobilizacji – uspokaja Górny. I dodaje, że w razie potrzeby fryzjerzy będą musieli stawić się w koszarach i ostrzyc poborowych.

Okazuje się też, że podobnych pism w związku z ustawowym obowiązkiem świadczenia osobistego lub rzeczowego na wypadek wojny mogą spodziewać się także kierowcy, pielęgniarki, lekarze, właściciele hoteli czy też samochodów ciężarowych i terenowych.

Wojna idzie?

mko/dziennik wschodni