Jerzy Owsiak odebrał we wtorek wieczorem nagrodę gali wolności, organizowanej przez TVN i „Gazetę Wyborczą”. A, że to właśnie redakcja z Czerskiej rozkręciła medialną histerię wokół deklaracji wiary, kontrowersyjny organizator Przystanku Woodstock postanowił skorzystać z okazji i zbesztać lekarzy, którzy odważyli się ją podpisać.

„To dobry moment, by powiedzieć, że tę nagrodę poświęcam tym, dla których te 25 lat było czasem klęski, bo stracili najbliższych przez błędy lekarzy, przez urzędników, którzy lekką ręką wydali błędną decyzję” – stwierdził szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.

„Wiara jest prywatną sprawą lekarza, ma do niej prawo, ale nie myślałem, że są lekarze, którzy chcą wiarę połączyć w z wykonywaniem zawodu. Zresztą z żadnym zawodem. Nie chciałbym, żeby np. strażak mi powiedział, że skoro piorun uderzył w twój dom, to widać tak chciał Pan Bóg i nie będzie gasił pożaru” – kontynuował swój wzburzony wywód. I zapewniał, że deklaracja wiary może zaszkodzić także Kościołowi.

Na koniec Jerzy Owsiak, w dowód tego, że jest patriotą (jak sam tłumaczył) opowiedział o swojej podróży do Indii, podczas której wróżbita powiedział mu, co będzie w przyszłości z Polską…

Beb/Wyborcza/Wpolityce.pl/Telewizja Republika