W sobotę strajkujące w CZD pielęgniarki i dyrekcja powrócą do rozmów - z propozycją, by tego dnia wznowić negocjacje, zwróciły się pielęgniarki. Rzeczniczka Centrum Katarzyna Gardzińska powiedziała, że rozmowy zostaną podjęte; nie została jeszcze potwierdzona godzina. 

Pielęgniarki poinformowały, że wysłały pismo do dyrekcji stołecznego Instytutu "Pomnik - Centrum Zdrowia Dziecka", żeby rozpocząć rozmowy w sobotę o godz. 9. Wcześniej dyrekcja deklarowała, że jest gotowa do wznowienia rozmów. Rzecznika CZD powiedziała, że rozmowy zostaną podjęte w sobotę; zaznaczyła jednak, że godzina 9 nie została jeszcze potwierdzona. 

W szpitalu kolejny dzień trwa strajk. We wtorek rano pielęgniarki odeszły od łóżek pacjentów, domagając się podwyżek i poprawy warunków pracy. W czwartek nad ranem przerwano całonocne negocjacje przedstawicielek protestujących i dyrekcji szpitala. Pielęgniarki uznały, że propozycje dyrekcji są nie do przyjęcia, w związku z czym strajk będzie kontynuowany. W piątek przez cały dzień strony rozmawiały z mediami, ale nie ze sobą. 

Dyrekcja szpitala twierdzi, że pielęgniarki strajkują tylko ze względów finansowych. Te przekonują jednak, że domagają się przede wszystkim zwiększenia zatrudnienia, ponieważ obecnie jest ich zbyt mało, by zapewnić pacjentom właściwą opiekę i bezpieczeństwo. - Nieprawdą jest, że strajk dotyczy innych kwestii niż kwestie finansowe, żądania pań pielęgniarek dotyczyły tylko podwyżek - 35 proc. do swoich zarobków - powiedziała w piątek dziennikarzom Gardzińska. 

Rzeczniczka mówiła, że dyrekcja czeka na kontakt z pielęgniarkami, nie może skontaktować się z przewodniczącą, rozmowy są wstrzymane. - Próbujemy nawiązać z nimi kontakt, ale jest on utrudniony - przekonywała rzeczniczka. 

Przewodnicząca protestujących pielęgniarek Magdalena Nasiłowska przekonywała jednak, że rzeczniczka Instytutu nie próbowała się z nią skontaktować. - Nie siadamy do rozmów, bo nikt nas o tym nie informuje, że chce z nami usiąść, nikt mnie szukał, nie było żadnego telefonu do mnie. Jestem gotowa do rozmów”- zapewniła. 

- Zostajemy zastraszane jeszcze bardziej, krążą informacje, że we wtorek CZD będzie zamknięte, zlikwidowane, CZD od wtorku nie będzie, czyli nie ma tu chęci dogadania się, nie ma chęci porozumienia i rozwiązania sytuacji, tylko jest chęć zastraszenia, rodziców, pacjentów i personelu - mówiła dziennikarzom Nasiłowska. 

Pytana, kto przekazuje takie informacje, wskazała na dyrekcję CZD. - Rozumiem, że dyrekcja CZD zaplanowała zbiorowe wypowiedzenia wszystkim pracownikom, czyli mamy naszykowane trzymiesięczne odprawy i na to CZD stać, CZD stać również na to, żeby do tej pory nie było porozumienia - mówiła. 

- Nie są przygotowywane żadne wypowiedzenia - ani wypowiedzenia pracy, ani warunków płacy dla żadnych pracowników Instytutu, o czym zresztą poinformowałam pielęgniarki w środę - zapewniła dyrektorka IPCZD Małgorzata Syczewska. - Owszem, trzy panie podniosły swoje kwalifikacje zawodowe i oczekiwały podwyżki, ale nie pytały pracodawcy o zgodę i podwyżki nie dostały, na tym polega wypowiedzenie warunków pracy - dodała. 

Przyznała, że jeśli chodzi o możliwość zakończenia działalności Instytutu, "prawnie jest taka możliwość, że przestanie on prowadzić swoją działalność w takiej formie, jaką znamy aktualnie". Podkreśliła, że czeka na zgłoszenie propozycji związków, bo propozycja z jej strony padała - o godz. 6 rano w czwartek. - I od tego momentu czekam na sygnał ze strony związkowej na to, że są gotowi do wznowienia rozmów i drzwi są do tych rozmów otwarte - zapewniła. 

Nasiłowska przekonywała, że w CZD pracuje zbyt mało pielęgniarek i już dawno powinny rozpocząć strajk. - Zagrażałyśmy życiu i bezpieczeństwu wszystkich naszych pacjentów leczonych do tej pory. Czy dyrekcja zdaje sobie sprawę, że powinna wezwać prokuraturę już parę lat temu, bo nie byłyśmy w stanie zapewnić opieki w CZD? - mówiła. 

Zastępca dyrektora ds. pielęgniarstwa Grażyna Piegdoń zaprzeczyła, że w CZD dopuszcza się do sytuacji, gdy dwie pielęgniarki zajmują się ponad 30 pacjentami. - Rzeczywiście jedną taką sytuację zdiagnozowałam, był to oddział rehabilitacji, gdzie było ponad 50 pacjentów, ale wówczas prace pielęgniarek wspierają opiekunki dziecięce, dzieci mają opiekę - zapewniła. 

Wcześniej dyrekcja CZD opublikowała komunikat, w którym m.in. znalazły się informacje dotyczące zarobków pielęgniarek: 6 proc. z nich zarabia poniżej 3 tys. zł brutto, 20 proc. - w przedziale 3 tys.- 4 tys. brutto, 32 proc. w przedziale 4 tys. - 5 tys. brutto , 25 proc. w przedziale 5 tys. - 6 tys. brutto a 17 proc. powyżej 6 tys. zł brutto. 

Nasiłowska przekonywała, że zarobki pielęgniarek, które przedstawia dyrekcja, to średnia, na którą składają się również m.in. zarobki oddziałowych, przełożonych, a także zsumowane godziny nadliczbowe, procedury wysokospecjalistyczne. 

- Jeśli podawane przez mnie dane nt. wynagrodzeń pielęgniarek są nieprawdziwe, to może panie ze związku udostępnią państwu swoje wypłaty za kwiecień tak, żeby można było zobaczyć, czy mówię nieprawdę - odpowiedziała Syczewska. 

Dyrekcja zaznaczyła, że obecną formę strajku uważa za środek niewspółmierny do oczekiwań strajkujących. Oceniła, że przebieg akcji strajkowej budzi wątpliwości w świetle ustawy o rozwiązywaniu sporów zbiorowych. Zgodnie z jej przepisami niedopuszczalne jest zaprzestanie pracy w wyniku akcji strajkowych na stanowiskach pracy, na których zaniechanie pracy zagraża życiu i zdrowiu ludzkiemu. W ocenie dyrekcji przebieg akcji strajkowej w CZD sprawił, że doszło do zagrożenia zdrowia i życia pacjentów. 

Nasiłowska przekonywała, że strajk jest „jak najbardziej legalny” i przeprowadzony zgodnie z procedurami. - Z tego co wiem, w CZD obecnie jest 200 pacjentów, ich życiu, ani zdrowiu nie zagraża niebezpieczeństwo. Pacjentów zabezpieczają lekarze – dodała.

Syczewska poinformowała, że została wezwana na przesłuchanie w związku z doniesieniem w prokuraturze. - To nie znaczy, że nie ma dalszej możliwości rozmowy - zaznaczyła. 

Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Paweł Łapczyński powiedział, że prokuratura prowadzi postępowanie sprawdzające. - Gromadzimy dokumentację, aby podjąć decyzję, czy zachodzi prawdopodobieństwo popełnienia przestępstwa, co by powodowało konieczność wszczęcia śledztwa - poinformował. Jak dodał, trudno obecnie przesądzić, kiedy będzie można podjąć merytoryczną decyzję o wszczęciu lub odmowie wszczęcia postępowania. 

Owsiak apeluje do rządzących: "Pomóżcie, skoro my Wam pomogliśmy" 

"Dzisiaj przeczytałem na pasku Faktów TVN, że spełnienie próśb pielęgniarek grozi zamknięciem szpitala. W taki razie niech problem ten na siebie weźmie w 100% Ministerstwo Zdrowia, a nie Dyrektor CZD. Jest to szpital publiczny, który od lat prowadzi bardzo odpowiedzialną politykę finansową. Jeżeli, z i tak ograniczonych funduszy, brakuje na spełnienie żądań pielęgniarek, to niech o dofinansowanie, albo inaczej mówiąc realne zaplanowanie kosztów, pomartwi się Ministerstwo Zdrowia, Narodowy Fundusz Zdrowia i Pani Premier" - napisał na swoim profilu na Facebooku Jerzy Owsiak szef WOŚP. 

kol/PAP