– Ta katastrofa pokazała w jakim stanie jest nasze państwo, to państwo teoretyczne – mówił w studiu Telewizji Republika publicysta Rafał Otoka-Frąckiewicz.

Dzisiaj podano informację, że były wiceszef BOR został uznany za winnego niedopełnienia obowiązków przy organizacji wizyt do Smoleńska. Usłyszał wyrok 1,5 roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata. Były wiceszef BOR został oskarżony o niedopełnienie, od 18 marca do 10 kwietnia 2010 r., obowiązków związanych z planowaniem, organizacją i realizacją zadań ochronnych Biura.Drugi zarzut to poświadczenie nieprawdy w dokumentacji, że fotograf współpracujący z BOR jest funkcjonariuszem Biura w delegacji do Smoleńska. Oskarżycielem posiłkowym w sprawie był prezes PiS Jarosław Kaczyński. W śledztwie B. nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. CZYTAJ WIĘCEJ

Wieczorem Prokuratura Krajowa poinformowała też, że istnieje konieczność zbadania wszystkich ciał ofiar katastrofy smoleńskiej, które nie zostały spopielone. Zdaniem prokuratury, sekcje zwłok są konieczne, żeby ustalić realne przyczyny tragedii z 10 kwietnia 2010 roku. CZYTAJ WIĘCEJ
"Wtedy rozpoczął się upadek, ale nie PO, tylko III RP"

Komentując nowe decyzje związane z badaniem katastrofy smoleńskiej, publicysta Rafał Otoka-Frąckiewicz stwierdził, że chociaż są to dobre informacje to nie jest to duży przełom po tylu latach. – Minęło 6 lat i jakiś szef BOR-u został pociągnięty do odpowiedzialności (...) ale przecież to nie jest kwestia tylko ludzi z BOR-u, tylko też kwestia tego co się wydarzyło potem – tłumaczył gość Telewizji Republika.

Jak podkreślił Otoka-Frąckiewicz, Polska oddała śledztwo w sprawie śmierci najważniejszych osób w państwie, co pokazało słabość naszych władz. – Ta katastrofa pokazała w jakim stanie jest nasze państwo, to państwo teoretyczne, wtedy rozpoczął się upadek nie PO, ale III RP – tłumaczył publicysta.

– Wyobraźmy sobie, że na terenie Rosji spada Air Force One z prezydentem amerykańskim na pokładzie, to od razu lądują na miejscu komandosi, CIA, zamykają teren, dokumentują i nikogo nie wpuszczają, aż nie dowiedzą się, co się stało – dodał.

JJ/Telewizja Republika