Kuratorium uznało, że by utrzymać ten praktykowany w szkole od 25 lat zwyczaj, trzeba przeprowadzić plebiscyt wśród rodziców. Z kolei Ministerstwo Edukacji stwierdziło, że od modlitwy jest lekcja religii, a skoro w Golasłowicach modlono się na lekcji matematyki - to można tego swobodnie zakazać.

Chyba, że wszyscy będą chcieć inaczej. Podkreślmy: wszyscy, bo rozporządzenie kuratorium zakłada, że w plebiscycie 100 proc. rodziców musi wyrazić na modlitwę zgodę!

Jest praktycznie przesądzone, że oznacza to kres modlitewnej praktyki w golasowickiej szkole. Decyzja kuratorium zapadła bowiem w odpowiedzi na skargę jednego z rodziców – co oznacza, że 100 proc. w plebiscycie nie zostanie osiągnięte.

I trudno nie uznać, że decyzja Kuratorium jest po prostu zamachem na polską katolicką tradycję – i to zamachem, który może okazać się, wobec bierności społeczeństwa, szalenie skuteczny. Na tyle skuteczny, że w imię poprawności politycznej modlitwy z polskich szkół po prostu znikną – bo gdzie nie znajdzie się choć jeden błądzący rodzic, który wyznaje poglądy ateistyczne, heretyckie lub pogańskie?

Niestety, decyzja kuratorium jest zgodna z polskim prawem, bo jeszcze w 1992 roku, idąc za panującym przez lata w Polsce duchem marksistowskim, MEN taką możliwość ustawowo pozostawiło.

Nie mamy jednak złudzeń: zakazywanie modlitwy na podstawie „uczuć” jednego z rodziców jest po prostu listkiem figowym, który w istocie przykrywa nienawiść do Jezusa Chrystusa i chęć całkowitego wyrugowania Kościoła świętego z życia publicznego. Dla każdego racjonalnie myślącego człowieka jest w oczywisty sposób skrajnym idiotyzmem, by zabraniać modlitwy wszystkim uczniom ze względu na sprzeciw jakiejś mniejszości.

pac