– W trakcie kampanii miałam możliwość, dzięki Robertowi Biedroniowi, być na zamkniętej koalicji z Fransem Timmermansem, który powiedział mi, że jest ofiarą księdza pedofila i że pomoże mi działać w tym temacie na arenie międzynarodowej i to się wydarzy. Czy jestem europosłanką czy nie, to nie ma znaczenia - powiedziała na antenie TVN24 Joanna Scheuring - Wielgus. Jak widać, skandal z Lisińskim niczego jej nie nauczył.

- Nie muszę być ani europosłanką, ani posłanką, ani samorządowcem żeby robić to, co robię. Mówiłam też o tym, że gdybym się dostała do PE, to będę zajmowała się pedofilią - stwierdziła

Jej zdaniem, "słabszy wynik Wiosny to efekt wielu czynników, na pewno też bardzo dużej frekwencji, która działa na niekorzyść małych ugrupowań i wielu innych błędów, które zostały popełnione."

- Nie chcę teraz biczować Wiosny – mówiła posłanka

– W ogóle jak patrzę na scenę polityczną i na opozycję, tak w ogóle, w porównaniu z tym, co zdobyło PiS, to po stronie opozycyjnej póki co mamy katastrofę. Mamy prawie koniec czerwca, PiS jest zmobilizowane, przygotowane w zasadzie bardzo dobrze do kampanii, a po stronie opozycyjnej trwają rozmowy – dodała.

– W Wiośnie trwają teraz rozmowy z przedstawicielami wszystkich tych ugrupowań lewicowych i progresywnych. Do końca czerwca. Wiem, że Robert Biedroń spotkał się nie tylko z SLD, ale też z innymi organizacjami i z nimi rozmawia. Co będzie, to będzie. Tego nie wiem - zaznaczyla

– Pamiętam jak Robert Biedroń mówił wyraźnie na początku roku, że zrezygnuje z mandatu europosła w momencie, kiedy zostanie posłem parlamentu polskiego. Pamiętam. On tak powiedział – podkreślała

– Wiem, jaką decyzję podjęłabym ja, gdybym była w takiej sytuacji. Zrezygnowałabym z tego mandatu, ale Robert Biedroń jest po prostu uczciwą osobą. Od samego początku mówił o tym, że będzie taka sytuacja. Najpierw mają pretensje do niego o to, że to zrobi, później, że tego nie robi. W zasadzie tyle – dodała

bz/tvn24.pl/300polityka.pl