Za nami Europejskie Spotkanie Młodych – „Pielgrzymka zaufania przez ziemię”, na którą od 35ciu lat zapraszają młodzież różnych wyznań chrześcijańskich bracia z ekumenicznej wspólnoty Taize. W tym roku miało ono charakter szczególny gdyż młodzi zostali zaproszeni do Wiecznego Miasta. Nie tylko miejsce było wyjątkowe, tym razem młodzi chrześcijanie mieli szansę doświadczyć spotkania z Piotrem naszych czasów: Benedyktem XVI.

 

Ostrożnie z Taize?

 

Przy okazji pisania o tegorocznym spotkaniu warto i dotknąć kwestii kontrowersyjnych jako, że sądzę iż wielu Czytelników portalu fronda.pl na ów fenomen nie spogląda przychylnym okiem. Dominikański miesięcznik “W Drodze” przy okazji poznańskiego spotkania przed trzema laty wydał dość krytyczny numer zatytułowany “Ostrożnie z Taize”, wskazując na pewne niebezpieczeństwa i uproszczenia, które mogą (są) związane ze spotkaniami. Każda rzeczywistość ludzka krytyce musi być poddana więc i Taize takowej nie uniknie.

 

Wydaje mi się iż największe niebezpieczeństwo istniało by gdyby sposób modlitwy Taize chciał cokolwiek zastępować. Taize jednak nie pretenduje do bycia sposobem na chrześcijaństwo interdenominacyjne. Ci wyznające takie koncepcje (pentakostalne wspólnoty protestanckie) raczej formami Taize nie są zainteresowani. Również tegoroczne spotkanie z papieżem i słowa brata Aloisa w których wskazywał iż wspólnota z Taize nie promuje dróg na skróty w drodze do widzialnej jedności nie uprawnia do wysnucia wniosku próbie tworzenia substytutu jedności poza widzialnym Kościołem. A potrzebę owej widzialnej jedności bardziej dosadniej niż zapraszając młodych aby doświadczyli  spotkania z Następcą Piotra nie można było podkreślić.

 

W pewnym sensie z naszej katolickiej perspektywy sprawa jest bardzo prosta: niechże wrócą do nas wszyscy odłączeni. To jednak co dla nas jest jasne, dla tych którzy w innych warunkach wzrastali nie wygląda już tak bardzo wyraziście albo jest w ogóle nieoczywiste.

Dla kogoś kto jest głęboko osadzony w katolickiej tradycji liturgicznej (niezależnie od obrządku czy formy: zwyczajnej czy nadzwyczajnej - w przypadku rytu rzymskiego) pomimo prostoty i piękna modlitwy bardzo wyraźne dostrzeże i doświadczy głębokich braków tej modlitwy (inspirowanej strukturą nieszporami z naszej katolickiej liturgii godzin): nieobecność wymiaru kapłańskiego w niej i odniesienia sakramentalnego są bardzo widoczne. Oczywiście my na Taize zawsze sobie to możemy nadrobić “we własnym zakresie”. Ale ta pustka też jest ważnym doświadczeniem. Wzywającym do  mobilizacji w działaniach na rzecz jedności. Jednym z nich jest modlitwa i życie z pojednanym sercem przed Panem.

 

Ważnym jest również mądre bycie pośród różnych chrześcijan, bycie które pozwoli dawać świadectwo i uzasadniać nadzieję, która jest w nas (por. 1 P 3,15), dając także sposobność do apologetyki prowadzonej w duchu miłości i poszanowania sumienia drugiej osoby.

 


Ale uczy owo mądre bycie również tego, jak mieć oczy serca otwarte na fakt, który przedstawił nam Kościół w Unitatis redintegratio (soborowy dekret o ekumenizmie) : “Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu”

 

 

Pielgrzymowanie

 

Jak wspomniał brat Alois podczas modlitwy z Ojcem Świętym idea “Pielgrzymki zaufania przez ziemię” którą nadał wspólnocie brat Roger to szczególne działanie na rzecz pojednania chrześcijan jednak ponad wszystko wyjście ku młodym ludziom z Ewangelią. Spotkania na koniec każdego roku mają zawsze szczególny wymiar i dla przyjeżdżających i dla goszczących. Bracia z Taize zapraszają lokalne wspólnowy wierzących (w tym roku były to głównie parafie katolickie) aby otworzyły swoje drzwi dla pielgrzymów i przyjęły ich pod swój dach. Zwykle większość młodych pielgrzymów znajdowała schronienie w domach u rodzin. Tym razem jednak zainteresowanie było tak duże a odzew tak mały iż bardzo duża liczba uczestników znalazła zakwaterowanie w bardzo prowizorycznych salach, często bez dostępu do ciepłej wody.

 

Rytm dnia spotkań wyznacza modlitwa: poranna w lokalnych wspólnotach,  popołudniowa i wieczorna na którą gromadzą się wszyscy w kilku miejscach miasta. Z reguły są to potężne hale zamieniane na kilka dni na “namioty modlitewne”. Tym razem było inaczej. Młodzi zostali zaproszeni do pięciu kościołów Rzymu: w tym trzech bazylik papieskich: św. Pawła za murami, Matki Bożej Większej i św.Jana na Lateranie. Myślę, że takich tłumów młodych ludzi zebranych na wspólnej modlitwie owe bazyliki dawno nie widziały. Zapewne ostatnim razem w czasie Światowych Dni Młodzieży w 2000 roku, w których autor tych słów miał dar również uczestniczyć.

 

Zgromadzeni wokół Piotra

Wyjątkowość tegorocznego spotkania naznaczyła, co nadmieniłem na początku, obecność papieża Benedykta XVI, który modlił się z 45 tysięcznym tłumem młodych ludzi na placu świętego Piotra wieczorem 29 grudnia. Początkowo to spotkanie było planowane właśnie w bazylice jako zebranie się wokół grobu św.Piotra Apostoła. Zapewne z powodów logistycznych ostatecznie to spotkanie zorganizowano na placu. Trzeba było na papieża poczekać w ten wyjątkowo chłodny wieczór ok. dwie godziny. Ale kiedy pojawił się wśród nas, powitano go z wielką radością a on swoim papa moblile przejechał każdy zakątek placu dając się pozdrowić młodym. Modlitwa tego wieczoru wyglądała jak zwykle: kanony na wejście, fragment z Pisma Świętego a potem cisza... Trwała około 10 minut. Następnie w przeplatanym śpiewie Kyrie Eleison zanieśliśmy modlitwę wstawiennicze kończąc wspólnym Pater noster i antyfoną Misiericorida Domini. Nadszedł czas na słowa pozdrowień. Pozdrawiając papieża w imieniu uczestników odwołał się do symbolicznego wydarzenia: ostatni list jaki brat Roger napisał nim zginął tragicznie zamordowany w sierpniu 2005 roku był właśnie do papieża Benedykta XVI zapewniający go iż wspólnota z Taize chce pracować w komunii z nim na rzecz pojednania chrześcijan.


Ojciec Święty w swoim przemówieniu, które kontynuował przechodząc przez różne języki włoski, angielski, francuski, niemiecki kończąc po polsku, nawiązał m.in do słów które również do młodych z okazji podobnego spotkania w 1987 roku wypowiedział Jan Paweł II: „Papież czuje się głęboko zaangażowany wraz z wami w tę pielgrzymkę zaufania przez ziemię. Ja także jestem wezwany, by być pielgrzymem zaufania w imię Chrystusa”.


Benedykt w swoich słowach skupił się przede wszystkim na personalnym wymiarze wiary, które rozpoczyna się od powiedzenia “tak” Chrystusowi.

 

Potwierdził też nieodwołalne zaangażowanie Kościoła Katolickiego w poszukiwanie dróg pojednania, by osiągnąć widzialną jedność chrześcijan. Papież kończąc przemówienie po polsku skomentował nieco styl modliytwy Taize gdzie śpiew przeplatany jest z ciszą. Odwołał się też do symboliki światła świec, które również są stałym znakiem w czasie modlitwy: “On was posyła tam, gdzie przygasa światło, abyście je nieśli innym. Tak, jesteście powołani, abyście byli małymi kagankami dla tych, którzy was otaczają.” W tym momencie Polacy (których w tym roku przyjechało ok. 12 tysięcy - byli więc na placu bardzo znaczną grupą narodową) podnieśli do góry lampiony a za nimi wszyscy inni. Papież zakończył pontyfikalnym błogosławieństwem a cały plac z wzniesionymi lampionami zaczął radośnie śpiewać: Magnificat anima mea Dominum!

 

Wieczór ten na pewno zostanie na długie lata zgromadzonym uczestnikom jako szczególne doświadczenie Bożej obecności. Tego wieczoru również towarzyszł nam księżyc w pięknej pełni, nieco może przypominający wieczór przed 50 laty wraz z papieżem Janem XXIII na rozpoczęcie Vaticanum II, którego okrągłą rocznicę rozpoczęcia wspominamy w Roku Wiary.

 

Głos na pustyni


Młodzi przyjeżdżający na Taize są bardzo różnorodni i ich motywy są bardzo różne. Od taniej możliwości zwiedzenia kawałka Europy po bardzo głębokie poszukiwanie Boga. Nie chciałbym nikogo skrzywdzić generalizacją ale osobiście z doświadczenia (kolejny raz na spotkanie przyleciałem z Irlandii) dla młodych  Europy Zachodniej Taize bardzo często stanowi szlak, którym podążają szukając Chrystusa. Wielu z nich podróżuje w pojedynkę aby dotrzec na spotkania płacąc dużo za normalne bilety lotnicze itd. Nieco inaczej wygląda to u młodzieży np. polskiej niekiedy przyjeżdżającej “hurtem” z księżmi/siostrami katechetami. W pewnych momentach można dostrzec nieco mniej głęboką motywację bycia na spotkaniu - ale oczywiście nie u wszystkich.

 

Jako całość, młodzi z Taize, gdy te pojedyncze intencje są nie rozpoznawalne młodzi przyjeżdżające na  Europejskie Spotkanie Młodych są zawsze znakiem - szczególnie dla goszczących lokalnych wspólnot gdzie bardzo często takich młodych tłumnie modlących się razem z własnej i nie przymuszonej woli nie widziano od lat. Często ludzie są bardzo wzruszeni (nawet do łez) widząc rozmodlone młode twarze.

Tajemnica pojednania


Przedstawione powyżej, to niektóre z faktorów, które kierują moje kroki na spotkania Taize w różnych miastach Europy.


Ale jest jeszcze ten podstawowy wymiar: spotkanie na modlitwie i uczenie się pojednania. Osobiście modląc się w tym tłumie młodych doświadczam działania i obecności Ducha Chrystusowego: kiedy zgromadzeni wokół krzyża śpiewamy Bogu pieśni pełne ducha (zupełnie na marginesie, należy pamiętać iż w okresie kiedy wszystko co łacińskie nie było zbyt mile widziane - kanony z Taize od kilku dziesięcioleci bez skrępowania proponują ten język jako żywy w spotkaniu z Bogiem), słuchamy Jego słowa i pozwalamy mówić Mu w ciszy, ę a bardziej pozwalając Bogu otwierać nasze serce na pojednanie. O owym pojednaniu jest bardzo często i dużo mówione w krótkich refleksjach w czasie modlitw.
Pojednania zawsze potrzebujemy z powodu naszej grzeszności i często jego zadanie staje się bardzo pilne wewnątrz widzialnego Kościoła który stanowimy jako katolicy.

 

Taize nie wykona za nikogo wysiłku poszukiwania Prawdy - także w przestrzeni ekumenicznej. Stwarza jednak dobry grunt pod wzajemne spotkanie wierzących i daje okazję by otworzyć wzajemnie na siebie serce. Pomaga także tym, którzy nie mają doświadczenia Chrystusa Zmartwychwstałego we własnym życiu otworzyć dla im wrota wiary.


W tym roku wracając z ostatniego spotkania na kwaterę jedna hiszpanka mieszkająca na stałe w Wielkiej Brytanii podeszła do mnie i zupełnie spontanicznie podzieliła się iż w tych dniach jej serce na prawdę doświadczyło obecności Boga. Widząc, że jestem księdzem katolickim, powiedziała też że cieszy się iż katolicy są pośród nich.
Co dokona się w sumieniach młodych ludzi po tegorocznym etapie “Pielgrzymki zaufania przez ziemię” znane będzie tylko Bogu. Ale i Ty możesz im pomóc wspomnieniem w modlitwie, szczególnie jeśli masz świadomość jaki to zaszczyt, dar ale i odpowiedzialność być we wspólnocie której powierzona jest pełnia Objawionej Prawdy.

 

z modlitwą i błogosławieństwem

 

o. Bartłomiej Parys, SVD - misjonarz werbista / Irlandia

 

--

Autor jest kapłanem - misjonarzem werbistą. Pracuje w Irlandii podejmując posługę na rzecz nowej ewangelizacji także w przestrzeni mediów. Prowadzi m.in. swój serwis "Strony Mocno Poświęcone": www.barteksvd.net