Z myśliwymi idzie na noże. Rząd Prawa i Sprawiedliwości wprowadził niedawno bardzo duże obostrzenia w prawie łowieckim. Ograniczono myśliwym możliwość polowania przy zabudowaniach, co ma wszakże swoje uzasadnienie. Z drugiej strony, w przedziwnie samowolnym akcie zabroniono osobom poniżej 18-roku życia uczestniczyć w polowaniach. Teraz walka przybiera jeszcze ostrzejszy charakter, bo minister rolnictwa Krzysztof Jurgiel apeluje o... likwidację Polskiego Związku Łowieckiego.

,,Pora zmienić ten relikt PRL-u [...]. W mojej ocenie PZŁ powinien ulec likwidacji'' - pisze Jurgiel. Poszło zasdniczo o afrykański pomór świń (tzw. ASF). Wirus trafił ostatnio do kolejnych trzech dużych gospodarstw na lubelszczyźnie. W jednym żyło prawie 300 zwierząt. Zaledwie kilka dni wcześniej ASF doprowadził do wybicia 661 zwierząt. Problem jest naprawdę bardzo poważny i silnie uderza w polskich producentów wieprzowiny. Jedyna skuteczna metoda walki z ASF to odstrał dzików. To właśnie Polski Związek Łowiecki odpowiada za ten odstrzał, ale według Krzysztofa Jurgiela - jest całkowicie nieskuteczny. Zdaniem ministra myśliwi nie zredukowali zagęszczenia populacji dzika to zakładanej wartości 0,1 dzika na km kw.

Problem w tym, że dzików przybywa w niezywkle szybkim tempie. W roku 2016/2017 dzików było 229 tysięcy sztuk, a założono odstrzał... 282,2 tysięcy. Dziki są w stanie podwajać populację co roku. Co więcej, jeżeli nawet wybilibyśmy wszystkie dziki w Polsce - i tak wkrótce lasy zapełnią się dzikami z Ukrainy i Białorusi, tłumaczy rzecznik PZŁ, Diana Piotrowska.

bb/rzeczpospolita.pl