Premier Węgier Wiktor Orban podkreślił w wywiadzie dla węgierskiej rozgłośni „Kossuth Radio”, że obostrzenia nałożone na Moskwę zamiast odbić się negatywnie na gospodarce rosyjskiej, zaszkodzą głównie gospodarkom państw członkowskich UE. – W polityce nazywa się coś takiego „strzałem w stopę” – zaznaczył.

Kilka dni wcześniej podobny pogląd przedstawił premier Słowacji Robert Fico. – Te sankcje są bez znaczenia. Nie wpłyną na politykę Moskwy ale poważnie spowolnią wzrost gospodarczy w UE przekonywał Fico. 

Gospodarki Węgier i Słowacji, znacznie bardziej niż gospodarka Polski są uzależnione od eksportów na rosyjski rynek. Po UE Rosja jest największym partnerem handlowym Budapesztu. Wartość węgierskiego eksportu do tego kraju wynosi ponad 2,5 mld. euro. rocznie. Węgry są w ponad 80 proc. zależne od dostaw gazu z Rosji.

W styczniu Budapeszt podpisał umowę z Moskwą o współpracy w dziedzinie energetyki jądrowej. Zakłada ona, że rosyjska państwowa spółka Rosatom będzie uczestniczyć w rozbudowie elektrowni jądrowej w Paks, natomiast Rosja udzieli kredytu na tę inwestycję.

Uważam, że sankcje powinny zostać zniesione. Rekompensaty z Brukseli dla polskich, słowackich, węgierskich i greckich rolników to za mało – podkreślił węgierski premier. Zapowiedział też, że będzie starał się zbudować w UE „anty-sankcyjną” koalicję. – Zrobię co w mojej mocy, by znaleźć partnerów, którzy razem z nami będą pracowali nad zmianą stanowiska UE. Bo sami zapewne nie damy rady – dodał.

 

 ed/ Wpolityce.pl, Irish Times