Prawdą jest, że George Soros jest spekulantem, który kieruje rozległą mafijną siecią i zagraża bezpieczeństwu oraz przyszłości Europy. Dla niego migracja jest dobrym biznesem, a byłaby jeszcze lepszym, gdybyśmy przestali się jej opierać. Dlatego tak zły jest na Węgry i na mnie osobiście, ponieważ stoimy na drodze jego wielkiego planu i wielkiego projektu biznesowego. Powiedzmy szczerze, jak to wygląda i o co toczy się gra.- pisze premier Węgier, Viktor Orban.

Gdziekolwiek budowane jest królestwo, w tle działają szare eminencje. W trakcie dziejów byli to zazwyczaj ekstremalnie bogaci, potężni i wpływowi ludzie, którzy z powodu swego dobrobytu czuli się także lepsi od innych. Zazwyczaj daleko im było do ideałów demokracji, ponieważ ich plany uratowania albo zmiany świata napotykały często na opór ludzi, którzy nie życzyli sobie, aby traktować ich jak króliki doświadczalne. Patrząc na to racjonalnie, trudno dziwić się oporowi tych ludzi.
Również dzisiaj działa w tle taki zdeterminowany i odnoszący sukcesy w świecie finansów człowiek, który uważa sam siebie za lepszego od innych. Niestety dla nas jest on Węgrem i nazywa się George Soros. To jest niefortunne, gdyż przez to można spojrzeć na całą sprawę także jako na wewnętrzny spór Węgrów, gdy tak naprawdę zanurzeni jesteśmy w niespokojnych wodach sporu o przyszłość Europy. Soros jest Węgrem i jest inteligentny. Ma plan i nawet nie stara się go ukryć, ogłosił go bowiem publicznie. Chce zobaczyć, jak miliony imigrantów z różnych kultur przybywają co roku do Europy i w niej się osadzają, a jeżeli będzie trzeba, to osadzą się nawet siłą i wbrew wyraźnej woli narodów Europy. Nie możemy być naiwni, a w przypadku takiego spekulanta finansowego jego paplaninę o humanitaryzmie należy ignorować. Gdyby naprawdę chciał pomóc, użyłby swych pieniędzy tam, gdzie są one potrzebne, a nie pogłębiał problemu ani nie importował go do Europy. Soros pracuje w sektorze finansowym, w spekulacjach, gdzie można zarobić tylko wtedy, gdy równocześnie zrujnuje się milion osób, oszukując je. Nie ma zatem naturalnie mowy o tym, aby Sorosem kierowały dobre pobudki. Ci, którzy starają się w Budapeszcie go wybielić, powinni wiedzieć to lepiej, a stanowią żałosny widok. Prawdą jest, że George Soros jest spekulantem, który kieruje rozległą mafijną siecią i zagraża bezpieczeństwu oraz przyszłości Europy. Dla niego migracja jest dobrym biznesem, a byłaby jeszcze lepszym, gdybyśmy przestali się jej opierać. Dlatego tak zły jest na Węgry i na mnie osobiście, ponieważ stoimy na drodze jego wielkiego planu i wielkiego projektu biznesowego. Powiedzmy szczerze, jak to wygląda i o co toczy się gra.

Prawdą jest, że przez pewien okres jego plany zmiany świata nas nie dotyczyły i nie docierały do progu polityki państwowej, dlatego też nie widzieliśmy przeciwwskazań dla tolerowania go pod naszym węgierskim dachem. Bądź co bądź kierujemy się zasadą, że dla każdego znajdzie się miejsce pod słońcem. Pozostalibyśmy jeszcze długo tacy łagodni, gdyby nie fakt, że Soros gwałtownie skręcił w niebezpieczne rejony i ogłosił swój program relokacji migrantów, zaczął finansować organizacje zajmujące się transportem migrantów i wspierać mafijną sieć organizacji pozarządowych przemycających ludzi. Gdy wszystko to się zdarzyło, Soros przekroczył granice naszej pobłażliwości. To już nie kwestia ideologii czy polityki, to kwestia bezpieczeństwa narodowego. A jeżeli chodzi o bezpieczeństwo węgierskiego narodu, węgierskich rodzin i Węgier, ich bezpieczeństwa dzisiaj i jutro, nie ma dla nas miejsca na kompromis. Nie ma już wymówek, paplania o filantropii, liberalnych bzdur. Jest już tylko prawo, władza i obrona. Dzisiaj musimy bronić samych siebie wartością prawa i władzą państwa. I tak też uczynimy.

Poniższy tekst premiera Viktora Orbána ukazał się w aktualnym numerze miesięcznika Wpis (7-8/2017). 

CZYTAJ CAŁOŚĆ NA STRONIE WYDAWNICTWA BIAŁY KRUK (KLIKNIJ TUTAJ!)