Premier Węgier Wiktor Orban nie ma wątpliwości, że najnowsze postanowienia Parlamentu Europejskiego i Komisji Europejskiej o jego kraju to efekt nacisków amerykańskiego finansisty, koryfeusza cywilizacji śmierci George'a Sorosa. Zdaniem Orbana sam wiceszef KE Frans Timmermans to nikt inny, jak po prostu człowiek Sorosa.

Orban skomentował w ten sposób plany powiązania funduszy europejskich z tak zwanym ,,przestrzeganiem praworządności''. Komisja Europejska wykonała z kolei kolejny krok w procedurze o ,,naruszanie prawa unijnego'' przez Węgry. Chodzi o kwestie polityki migracyjnej.

,,Powinniśmy interpretować kolejne etapy procedur o naruszenie prawa wobec Węgier tak, że wpływy George’a Sorosa są ogromne'' - powiedział Orban.

Rząd w Budapeszcie nieustannie oskarża Sorosa o próby wywierania nacisku na Węgry. Nie bez powodu. Amerykański finansista jest znanym orędownikiem ideologii zniszczenia kultury chrześcijańskiej. Ten węgierski Żyd suto opłaca rozmaite organizacje, których celem jest wspieranie multikulturalizmu, ateizmu i rozmaitych innych przejawów zgnilizny moralnej i upadku wartości.

Orban komentował też powiązanie funduszy unijnych z rzekomym przestrzeganiem praworządności.

,,Jest to dość prymitywna propozycja. Na szczęście stanowienie prawa nie przebiega w Brukseli tak jak w Budapeszcie, gdzie ustawy przyjmuje parlament. Tam jeszcze państwa narodowe muszą wyrazić zgodę, jest to bardziej skomplikowany proces. Inicjatywa, którą wysunął PE, nie ziści się, przede wszystkim dlatego, że jest sprzeczna z obecnymi przepisami unijnymi. Obecne przepisy UE mówią, że budżet można przyjąć tylko, jeśli zaakceptują go jednogłośnie wszystkie kraje członkowskie. Przepisy dotyczące odbierania środków też można zatwierdzić tylko tak, że wszyscy je zaakceptują. A dopóki jestem premierem Węgier, nigdy nie przyjmiemy takiej zasady'' - powiedział wprost premier.

bb/pap, fronda.pl