Fronda.pl: Od kilku miesięcy jesteśmy świadkami wzmożonego ataku medialnego na księży egzorcystów. Nie dziwi, że ich obecność w polskiej przestrzeni religijnej krytykują liberalne media. Trudniej odnieść się do fali krytyki, która przebija się przez media katolickie. Księżom egzorcystom zarzuca się, że zajmują się głównie tropieniem zła, że manipulują emocjami ludzi albo, że bycie egzorcystą staje się modne i że z racji sprawowanej posługi niektórzy egzorcyści cieszą się większym autorytetem niż biskupi. Dlaczego, zdaniem Księdza, część środowisk związanych z polskim Kościołem tak negatywnie ocenia posługę księży egzorcystów?  Może prawda leży gdzieś pośrodku, może egzorcyści trochę jednak przesadzają w tym przestrzeganiu przed złym duchem…?

Ks. Andrzej Grefkowicz: Zupełnie nie rozumiem, dlaczego niektórzy oceniają naszą posługę tak nieprzychylnie.  Pewne niewybredne określenia pod naszym adresem bardziej świadczą o tych, którzy się nimi posługują, niż o nas. Dziwią mnie także opinie co do zasadności samej posługi egzorcystów. Czy Stolica Apostolska wydawałaby specjalny dokument – rytuał egzorcyzmów, gdyby taka posługa była niepotrzebna? Raczej dobrze znane są w Kościele autorytety tej miary co ks. kard. Suenens, czy O.Józef Verlinde (Jack Verlinde) jasno wypowiadający się w tych kwestiach. Jesteśmy posłani po to, by pomagać ludziom uwikłanym w różnego rodzaju zniewolenia duchowe. Jeśli egzorcyści mówią o zagrożeniach duchowych, to nie po to, by straszyć złem, tylko by zwracać uwagę na szkodliwość różnych praktyk dla człowieka. Takie jest m.in. nasze zadanie w tej przestrzeni posługi duszpasterskiej. Chciałbym zauważyć, że obecnie mamy znacznie więcej możliwości uwikłania w zło, którego konsekwencją może być zniewolenie duchowe a czasem nawet opętanie. W ciągu ostatnich lat jak grzyby po deszczu otwierają się gabinety pseudouzdrowicieli, wróżek, jasnowidzów...  Czy mamy nie wskazywać na zagrożenia duchowe, na które otwierają się wierzący, korzystając z tych praktyk? Udział w nich jest zawsze przekroczeniem Pierwszego Przykazania Dekalogu, Pan Bóg bowiem mówi: „Nie znajdzie się pośród ciebie nikt, kto by przeprowadzał przez ogień swego syna lub córkę, uprawiał wróżby, gusła, przepowiednie i czary; nikt, kto by uprawiał zaklęcia, pytał duchów i widma, zwracał się do umarłych. Obrzydliwy jest bowiem dla Pana każdy, kto to czyni. Z powodu tych obrzydliwości wypędza ich Pan, Bóg twój, sprzed twego oblicza. Dochowasz pełnej wierności Panu, Bogu swemu.” (Pwt 18,10-13).

Kto zgłasza się do egzorcysty?

Do nas – egzorcystów zgłaszają się ludzie z depresjami, lękami, czy jakimiś doświadczeniami o charakterze dręczeń duchowych, którym psycholodzy lub psychiatrzy bezskutecznie starali się pomóc i dopiero modlitwa kapłana, lub egzorcysty okazała się skuteczna. Nie chcę przez to powiedzieć, że wszyscy, którzy przeżywają depresje, doświadczają lęków, czy stanów jakiegoś rodzaju dręczenia powinni zgłaszać się do egzorcysty. Każda taka sytuacja wymaga indywidualnego rozeznania – co jest przyczyną takich stanów? Rzeczywiście, tą przyczyną może być choroba psychiczna, mogą być jakieś traumatyczne doświadczenia życiowe, ale przyczyną może być także jakieś otwarcie się na działanie złych duchów. Zniewolenie przez złego ducha, to innego rzędu zniewolenie niż zniewolenie spowodowane jakimś grzechem. 

Zawsze jednak będą w naszym społeczeństwie ludzie, którzy będą reagować lękowo na pewne sytuacje życiowe. Wobec nich potrzeba specjalnej formy działania, ale nie mogą to być działania, które należy stosować do wszystkich. Zawsze też znajdą się też tacy, którzy będą szukali sensacyjnych doświadczeń w wierze. W Kościele nie brakuje takich osób. To dla nich np. objawienia prywatne, nawet nie potwierdzone przez Kościół, będą ważniejsze niż decyzje biskupa, a nawet orzeczenia Stolicy Apostolskiej. To ci sami ludzie będą patrzeć na egzorcystów jak na jakichś nadzwyczajnych ludzi. Są oni dla nas specjalnym wyzwaniem duszpasterskim, a może nawet trzeba ich zaliczyć do tych, którzy potrzebują szczególnej pomocy psychologicznej lub psychiatrycznej.

Często można spotkać się z opiniami duchownych, którzy przekonują, że jedynym zagrożeniem dla człowieka wierzącego jest grzech, zaś mówienie o zagrożeniach duchowych odciąga  uwagę wiernych od Pana Boga, skupiając ją na szatanie. Ks. Adam Boniecki pisze: „Chrześcijanin nie powinien diabła lekceważyć. Ale jeśli głosi, że szatańskie niebezpieczeństwo czai się w zaklętych przedmiotach, w muzyce, ubraniu, w homeopatii, ćwiczeniach jogi, w jasełkowych diabłach – to czy nie jest już w świecie magii?” I jak tu człowiek, który traktuje wiarę na serio, ma nie być zakłopotany, gdy słyszy tak rozbieżne opinie w Kościele? 

To prawda, że największym zagrożeniem dla człowieka jest grzech, ale to właśnie Bóg,  jako  pierwsze przykazanie podaje właśnie to: „Nie będziesz miał bogów cudzych przede Mną”. Kiedy człowiek poszukuje zbawienia poza Panem Bogiem, poza Jezusem Chrystusem, zawsze przekracza to przykazanie. Człowiek powinien się zastanawiać nad swoimi wyborami i postępowaniem. Dlatego powinny nas zaniepokoić wszelkie „zdolności” które przekraczają ponadnaturalne możliwości człowieka, których  nie można w naukowy sposób wytłumaczyć. Tu trzeba się zapytać: do kogo się faktycznie zwracam, kto stoi za takimi umiejętnościami ludzkimi? Jeśli Bóg mówi: „Nie będziecie uprawiać wróżbiarstwa. Nie będziecie uprawiać czarów.” (Kpł 19, 26), a człowiek korzysta z usług wróżbitów, i otrzymuje informacje, które są zgodne z rzeczywistością, to kto naprawdę jest informatorem? „Nie Bóg, który mówi: Nie będziesz...”, ani nikt, kto trwa z Nim w jedności. Nie człowiek, którego możliwości poznawcze są ograniczone. Tu należy się spodziewać działania duchowego i to bytu, który nie jest w jedności z Bogiem – czyli złego ducha. A zły duch niczego darmo nie robi. To jedna z sytuacji, w których trzeba mówić o zniewoleniu, a jego konsekwencją są różne formy dręczenia człowieka takie jak lęki, koszmary nocne, lub przeżywane na jawie, poczucie obecności kogoś obok, odczuwanie presji związanej z przemieszczającymi się meblami w mieszkaniu, samoistnie gasnących lub zapalających się świateł., etc. Podobne konsekwencje ponosi człowiek w wielu innych sytuacjach, choćby takich jak korzystanie z usług energoterapeutów. Aktywności tych ludzi nie da się uzasadnić medycznie, a ich teorie o energiach z kosmosu, aurach itp. nie potwierdzają żadne badania naukowe, nie zna tego rodzaju energii fizyka. A ci ludzie naprawdę wpływają na stan zdrowia chorych. Praktyki owych energoterapeutów nie mają też nic wspólnego z chrześcijańską tradycją modlitw kierowanych do Boga. Kto więc jest przyczyną tych rzeczywistości? Należy bacznie przyglądać się konsekwencjom tych działań, które zaczynają mieć miejsce w życiu człowieka. Jeśli człowiek po jakimś czasie praktykowania wróżb, korzystania z bioenergoterapii, homeopatii, słuchaniu wątpliwego pochodzenia muzyki, czy praktykowania obyczajów Wschodu zaczyna mieć trudności z modlitwą, burzą się relacje w rodzinie, czy doświadcza innych wcześniej mu nieznanych dręczeń, to jasne się staje, kto za wspomnianymi praktykami stoi. Pewna dziewczyna, wobec której podejmowałem egzorcyzmy, wcześniej słuchała muzyki satanistycznej i nie miała zamiaru utożsamiać się z satanistami. Sama nie zorientowała się, kiedy ze słuchacza tej muzyki stała się wyznawcą szatana. Skończyło się na tym, że trafiła do mnie jako osoba opętana. Można więc pytać, czy sama muzyka? Wybory, których dokonujemy, przedmioty, którymi się posługujemy, ubrania, które zakładamy, sygnalizują naszą wewnętrzną postawę.

Wiele osób tłumaczy się, że nie wiedziały o tym, że np. ćwiczenia jogi mogą prowadzić do zniewolenia duchowego. Inni zapewniają, że joga to dla nich tylko sposób na rekreację i nie zamierzają otwierać się na żadną inną duchowość…

Joga wywodzi się ze wschodnich religii, gdzie dosłownie wszystko, cała rzeczywistość – każda forma aktywności ludzkiej ma charakter religijny. My byśmy powiedzieli, że to rodzaj liturgii, tylko niechrześcijańskiej. Uczestniczący więc w takich praktykach jak joga, sztuki walki, medycyna wschodnia, feng shui dopuszczają się apostazji. Nie Bóg w Trójcy Świętej Jedyny jest ich Bogiem, nie Jezus Chrystus jest ich Zbawicielem. Przez swoje wybory, zaangażowania, zwracają się w inną stronę, niż ta, którą wskazuje nam Objawienie. Św. Piotr pisze nam: „Bądźcie trzeźwi, czuwajcie, ponieważ przeciwnik wasz, diabeł krąży jak lew, szukając kogo by pożreć...” Tymczasem podnoszą się  głosy, że straszymy… A może to św. Piotr straszy? Może jeszcze jakiegoś innego winowajcę znajdziemy…?

Czy już po pierwszej wizycie u bioenergoterapeuty stajemy się narażeni na zniewolenie duchowe?

Nie bagatelizowałbym żadnej sytuacji, kiedy ktoś korzysta z tego rodzaju usług. Oczywiście nie jest tak, że jedna wizyta u bioenergoterapeuty w każdym przypadku stanie się przyczyną zniewolenia. Wchodzenie w zniewolenie zwykle jest procesem, jednak już jednorazowy kontakt z tego rodzaju praktykami, może powodować jakieś trudności duchowe. Wydaje się, że najbardziej narażone na uzależnienie od złego ducha są dzieci, ponieważ one są najbardziej bezbronne, więc bardzo prawdopodobne, że wizyta u energoterapeuty bardziej im zaszkodzi niż człowiekowi dorosłemu. Później może nas dziwić chłonność tejże osoby na różne „nowinki” New Age., kiedy w dzieciństwie była prowadzana np. do jakiegoś pseudo uzdrowiciela.

Kiedy mamy do czynienia z najcięższym ze zniewoleń duchowych, czyli z opętaniem? Czy opętania zdarzają się dzisiaj często?

Opętania zdarzają się częściej, niż się nam wydaje. Jestem przekonany, że tylko część osób opętanych przez złego ducha, zwraca się z tym problemem do  egzorcystów. Sam aktualnie towarzyszę kilku takim osobom. Aby doszło do opętania, musi być pakt, czyli świadome związanie się ze złym duchem. To jest innego rzędu związanie niż to, które ma miejsce  przy praktykach okultystycznych. Czym innym jest korzystanie z usług złego ducha, który kryje się za praktykami wróżbiarskimi, niekonwencjonalnymi sposobami leczenia, praktykami radiestetów itp., a czym innym wiązanie się paktem – przymierzem z szatanem. W pierwszym przypadku mówi się o zniewoleniu, a człowiek doświadcza różnych form dręczenia o których już wspominałem. W sytuacji opętania, zaczynają się pojawiać momenty, gdy człowiek przestaje mieć kontrolę nad własnym ciałem. Zły duch przejął władzę nad ciałem człowieka. To dlatego człowiek zaczyna się zachowywać w sposób niepokojący jego i innych, czasem przejawia niezwykłą siłę, nie może wejść do kościoła, lub coś go z kościoła wyrzuca i wiele innych objawów, które można by sprowadzać do określenia: już nie człowiek działa poprzez swoje ciało, ale działa zły duch. Bywa, że pakt z diabłem może mieć charakter paktu domniemanego. Podam przykład - jeśli korzystam z ponadnaturalnych możliwości np. jako jasnowidz i podejrzewam, że źródłem ich pochodzenia nie jest Pan Bóg, a mimo to nadal angażuję się w te praktyki, to świadomie wchodzę w sferę działania złego ducha. Słyszałem także o takich przypadkach, że są „uzdrowiciele”, którzy podpisują z diabłem cyrograf, byle tylko posiąść niezwykłą moc...

Przeciwnicy egzorcyzmów postulują, że do uwolnienia wystarczy spowiedź, bo egzorcyzm to tylko sakramentalia, a te nie są przecież czymś większym niż sakramenty ustanowione przez Chrystusa… Czy sakramenty to za mało, by uwolnić się od złego ducha?

Musimy wiedzieć, że skutki każdego grzechu są podwójne. Są nimi: zniszczona relacja z Panem Bogiem i zniszczenia, które mają miejsce w samym człowieku. Sakrament Pokuty i Pojednania odbudowuje więź z Bogiem – człowiek odzyskuje stan łaski uświęcającej. Ale pomimo stanu łaski nadal trzeba mówić o słabościach spowodowanych grzechami. Gdy ktoś jakiś czas pozwala sobie na różne grzechy np. w dziedzinie seksu, a później następuje refleksja, skrucha, spowiedź, rozgrzeszenie i człowiek podejmując dalej swoje życie z najpiękniejszymi postanowieniami, by do starych grzechów nie wracać, to jednak jego słabość spowodowana wcześniejszymi grzechami, daje o sobie znać, a człowiekowi zdarzają się kolejne upadki. Potrzeba długiej drogi zmagań ze słabością, modlitwy, pokuty, aby stopniowo „stanąć na nogach”.  Podobnie jest w sytuacji opętania. Tu nawet by doprowadzić po raz pierwszy człowieka do spowiedzi, potrzeba wielu egzorcyzmów. Sądzę, że jeśli ktoś uważa, że wszystko można „załatwić” Sakramentem Pokuty i Pojednania to nie spotkał się on w swoim życiu z osobą opętaną. Chciałbym, by choć raz taką osobę opętaną choćby tylko do konfesjonału przyprowadził – nie mówiłby więcej, że spowiedź wystarczy. W sytuacji opętania droga nawrócenia jest długa. Stopniowo człowiek poznaje, że diabeł nie jest taki mocny, że Pan Bóg jest większy, że Panu Bogu na nim – na zniewolonym zależy... Kiedyś pewna osoba, już po wielu egzorcyzmach mówi do mnie tak: Proszę księdza, bo diabeł jest taki konkretny... i urwała, a ja dodałem: a Pan Bóg taki nieuchwytny. „No właśnie!” - dokończyła. Wtedy zrozumiałem, że diabeł reagował na każde jej zawołanie, na każdy kaprys, a Pan Bóg nas prowadzi drogą wiary. I nawet wtedy, kiedy odpowiada na nasze prośby, to i tak oczekuje od nas zawierzenia, kroczenia przez życie z wiarą, że On jest, że prowadzi i chroni, choć zobaczyć tego nie można. Długa jest droga nawrócenia takiego człowieka, i najczęściej w takich sytuacjach potrzeba równolegle korzystać z pomocy psychologa. Zmiana dotychczasowego sposobu życia – na nowo odczytanie swojej tożsamości zakłóconej we własnym przeżywaniu przez działanie w niej drugiej osoby – diabła, wymaga takiej pomocy. Ponadto zmiana systemu wartości, praca z  emocjami, to kolejne przestrzenie wymagające psychoterapii.

Skoro osoby opętane stanowią niewielką grupę spośród tych, którzy zgłaszają się do Księdza,  jakie osoby korzystają najczęściej z Księdza posługi?   

Przychodzą do mnie głównie osoby, które weszły w różne formy okultyzmu. Raczej nie zdarza się, by w życiu człowieka pojawiła się tylko jedyna forma takich praktyk. Grzech pociąga za sobą następny grzech. Różnych form praktyk okultystycznych zazwyczaj bywa wiele w historii życia, tego, który egzorcystę prosi o pomoc. Mimo to, wystarcza tym osobom jedna nasza modlitwa, w dalszej kolejności ważne jest, aby takie osoby podjęły trud osobistej formacji ewangelizacyjnej. Pomocne będzie np. przeżycie rekolekcji prowadzących do związania się z Jezusem Chrystusem jako Jedynym naszym Panem i Zbawicielem.

Bywa, że zgłaszają się osoby, które mają problem psychiczny i te staram się skłonić do jakiejś formy leczenia, lub terapii. Niestety, nie zawsze się to udaje. Szukają wtedy innego, lepszego, lub jak czasem mówią: wierzącego egzorcysty. Ze wszystkich osób, które do mnie przychodzą, jakieś 20 proc. to ci, którzy potrzebują raczej pomocy psychologa, lub psychiatry, a nie egzorcysty. Gdy przychodzący do mnie na „dzień dobry” mówi, że jest opętany i żeby z niego wyrzucić złego ducha, to niemal na sto procent – to problem psychiczny. Ale, gdy ktoś ma trudności z przyjściem do egzorcysty, gdy potrzebuje pomocy kogoś drugiego, gdy szuka najprzeróżniejszych określeń, by tylko nie powiedzieć, że zły duch go dręczy – to bardzo duże prawdopodobieństwo, że mamy do czynienia z sytuacją opętania.

Co Ksiądz radzi tym, którzy z niepokojem pytają: „jak się bronić przed złym duchem…?”

Odpowiadam im: chrześcijanin ma zdobywać świat dla Jezusa Chrystusa, a nie chować się „w okopach” i nieustannie odmawiać całe serie modlitw dla własnej ochrony. Chrystus jest naszą mocą. Chodzi o to, by trwać w jedności z Nim jak latorośl w winnym krzewie, i z Nim iść aż na krańce świata.

Kto zostaje egzorcystą? Czy kandydaci przechodzą jakąś formację? Na łamach Tygodnika Powszechnego pojawił się bowiem bardzo ostry zarzut, że egzorcystami zostają często ludzie bez przygotowania, a mówiąc kolokwialnie „z łapanki”… Może takimi komentarzami próbuje się poniekąd wytłumaczyć dynamiczny wzrost liczby egzorcystów, jaki możemy zaobserwować w naszym kraju na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat (kiedyś było ich tylko czterech, dziś jest ok. 130)?

Nikt z nas nie jest przygotowany do posługi egzorcysty, może trochę księża z ruchów, w których doświadczyli modlitwy nie sprowadzanej jedynie do odmawiania tekstów liturgicznych. Przy modlitwie o uwolnienie, lub egzorcyzmach potrzeba rozeznawania i w związku z tym elastycznego korzystania z różnych modlitw, czy tak zwanej modlitwy spontanicznej. Księża biskupi stoją więc wobec niełatwego zadania chcąc znaleźć odpowiednią osobę, ale nie uważam, że którykolwiek z biskupów powołuje „z łapanki”. Takiego zarzutu pod ich adresem bym nie stawiał. Natomiast wszyscy jesteśmy świadomi, że potrzebujemy stosownych szkoleń i pomagamy sobie nawzajem. Bardziej doświadczeni dzielą się z początkującymi. Nasze spotkania w Niepokalanowie, czy w Częstochowie służą naszemu doszkalaniu.

A co do ilości. Proszę sobie wyobrazić sytuację osoby, która potrzebuje pomocy duchowej o której tu rozmawiamy, i po taką pomoc musi jechać przez pół Polski, bo egzorcystów jest 4. Nawet w ramach jednej diecezji ze względu na rozległość terytorialną potrzeba kilku egzorcystów. W Archidiecezji Warszawskiej jest nas czterech funkcjonujących przy Poradni Psychologów Chrześcijańskich w gmachu Caritas AW (Warszawa, ul. Bednarska 28/30) i dwóch w Niepokalanowie. Dopiero taka ilość sprawiła, że dręczeni przez złego ducha nie muszą czekać tygodniami, a nawet miesiącami na naszą pomoc. Daje to też nam możliwość normalnego funkcjonowania. Dla każdego z nas nie jest to jego jedyne zaangażowanie.

Jako koordynator Posługi Księży Egzorcystów w Polsce organizuje Ksiądz ogólnopolskie spotkania księży egzorcystów. Co się dzieje na tych spotkaniach?

Na naszych spotkaniach nic strasznego się nie dzieje…(śmiech), mają one charakter szkoleniowy. Odbywają się konferencje, na które zapraszamy specjalistów z dziedziny teologii, liturgii, patrologii (doświadczenie walki duchowej ojców kościoła, lub świętych choćby takich jak św. Jan Vianey, św. O. Pio), filozofii, z psychologii. Bywają także zajęcia warsztatowe – ćwiczenia prowadzone przez psychologa lub psychiatrę. Część naszego czasu poświęcamy na wspólną modlitwę, czy jakieś treści formacyjne. Bardzo ważnym dla nas był stały udział w konferencjach ks. prof. Aleksandra Posackiego – specjalisty w dziedzinie demonologii.

Rozmawiała Emilia Drożdż


Ks. Andrzej Grefkowicz – ur. 1946r. jest  koordynatorem Posługi Księży Egzorcystów w Polsce,  od 1999r. pełni posługę egzorcysty w Archidiecezji Warszawskiej. Pełni również funkcję koordynatora grup Odnowy w Duchu Świętym w tejże diecezji.