Subsydiowanie nieefektywnych technologii ekologicznych, wyeliminowanie spalania paliw kopalnych, globalne opodatkowanie emisji gazów cieplarnianych, coraz większe podatki i przymusowa zmiana diety w kierunku wegetarianizmu – tak wyglądają najnowsze ustalenia Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu w kwestii przeciwdziałania efektowi cieplarnianemu.  

Rekomendacje towarzyszące publikacji piątego raportu IPCC (Intergovernmental Panel on Climat Change – Międzyrządowego Panelu ds. Zmian Klimatu) są szokujące. Ich autorzy nie kryją swoich totalitarnych zapędów i zmierzają do przymusowego wprowadzania światowej gospodarki centralnie planowanej: globalnych podatków klimatycznych, ręcznie sterowanych subsydiów dla wybranych sektorów tzw. „zielonej” gospodarki, aż po, co chyba najbardziej szokujące, ingerowanie w nawyki żywieniowe obywateli poszczególnych krajów.  

Walka z ociepleniem za wszelką cenę

Autorzy raportu przekonują, że mamy obecnie do czynienia z największym ociepleniem klimatu powodowanym przez człowieka w historii począwszy od 1750 r. Największe są też poziomy emisji dwutlenku węgla, dlatego spalanie paliw kopalnych musi zostać wyeliminowane. Inaczej temperatura wzrośnie o 4,8 stopni Celsjusza do 2100 r. (!!!). Na walkę z efektem cieplarnianym świat będzie musiał wydać co najmniej 3,7 proc. globalnego Produktu Narodowego Brutto do 2030 r.

Eksperci ONZ (pod raportem podpisało się 235 naukowców z 57 krajów) wykazują, że tempo wzrostu emisji gazów cieplarnianych rosło w tempie 2,2 proc. rocznie w ciągu ostatniej dekady. Jak nietrudno zauważyć, był to okres największej aktywności rządów wymierzonej w zwalczanie nadmiernych emisji dwutlenku węgla. Fakty więc rysują się niekorzystnie dla prowadzonej polityki klimatycznej. Mimo wielu narzędzi politycznych i ekonomicznych, światowa polityka wobec zmian klimatu ponosi kompletną porażkę. Mimo gigantycznych sum wydawanych na „dekarbonizację” gospodarki, subsydiowania technologii pozwalających na uzyskiwanie energii ze źródeł odnawialnych, nakładania nowych podatków węglowych i funkcjonowania systemu handlu emisjami – zamiast redukować ilość gazów cieplarnianych uwalnianych do atmosfery, stężenie dwutlenku węgla systematycznie rośnie.

Sceptycy podkreślają także brak logicznego związku między poziomami emisji, a faktycznymi zmianami temperatury na ziemi. Mimo, że rzeczywiście poziomy emisji stale rosną, temperatura na Ziemi nie podniosła się o ani jeden stopień Celsjusza od 17 lat. Mało tego, według danych Narodowej Administracji Oceanów i Atmosfery mamy do czynienia z najzimniejszymi zimami od 20 lat. Być może w Polsce nie odczuliśmy tego, ale Amerykanie czy Brazylijczycy, borykali się z jednymi z najbardziej uciążliwymi zimami w historii.

[koniec_strony]

Wegetarianizm pod przymusem

Niepokojąco wyglądają także zalecenia zmierzające do narzucania światu przymusowej diety wegetariańskiej. Nic nie wskazuje na to, aby sugestie wykraczały poza kontekst ideologiczny. Satelity wykazały rekordowy od 30 lat, 14 proc. przyrost masy zielonej w przyrodzie, więc przyroda radzi sobie bardzo dobrze. Masowa klęska głodu nam nie grozi, chyba, ze politycy będą coraz silniej podwyższali podatki oraz nakładali coraz większe bariery na handel żywnością, przy równoczesnym subsydiowaniu rolnictwa w krajach bogatych.

Trzeba też zwrócić uwagę na silnie ideologiczny wydźwięk obecnych prac IPCC. Jednym z głównych sprawozdawców jest obecnie Bawarczyk Ottmar Edenhofer. Pracował on w organizacji, gdy ta blisko działała ze skompromitowanym wiceprezydentem USA Al.’em Gore’m, który pisał m.in., że na Śląsku powietrze jest tak brudne, że dzieci muszą się uczyć w kopalniach, aby się nie zatruwać oraz, że „ludzkość nie przetrwa globalnego ocieplenia”, co jest oczywistą herezją. Jak twierdzi sam Edenhofer, jedną z najbardziej wpływowych postaci w jego życiu jest Karol Marx. Sam ekonomista miał zostać Jezuitą, ale po ukończeniu filozofii zrezygnował z bycia kapłanem. Obecnie twierdzi on, że zaprzeczanie zmianom klimatu jest nieetyczne, nieakceptowane i przystoi jedynie cynikom.

Innego zdania jest rzesza naukowców z całego świata, którzy mogą poszczycić się znacznie większym dorobkiem naukowym, niż przedstawiciele IPCC. Dla wielokrotnie nagradzanego japońskiego chemika i fizyka Kiminori Itoh, cała sprawa jest największym skandalem w historii nauki. Z kolei geolog Arun D. Ahluwalia twierdzi, że organizacja to „zamknięty krąg”, który już nie dyskutuje z oponentami. Wielu naukowców opuszcza szeregi IPCC po tym, gdy kolejne forsowane przez organizację tezy okazują się błędne. Inni pracują dalej dla międzynarodowej biurokracji, bowiem jest ona źródłem bardzo wysokich dochodów, stwarza możliwość atrakcyjnych podróży oraz robienia kariery w wielu powiązanych wzajemnie środowiskach.  

Tomasz Teluk