Skazanych ma rozstrzelać pluton egzekucyjny w najbardziej strzeżonym więzieniu w kraju. Bliscy mają czas na pożegnanie do godz. 15 naszego czasu. Wśród skazanych jest 4 obywateli Nigerii, 2 Australijczyków, Brazylijczyk, Indonezyjczyk i Filipinka.

ONZ informuje, że przestępstwa przez nich popełnione nie są tak poważne, by skazywać ich na najwyższy wymiar kary. Rząd Australii oświadczył, że nie może już nic zrobić w sprawie skazanych. Julie Bishop, minister spraw zagranicznych Australii broniła premiera Tony'ego Abbotta przed krytyką internautów, że rząd nie zrobił wystarczająco dużo, by ocalić swoich obywateli.

W Indonezji obowiązują najostrzejsze na świecie przepisy antynarkotykowe. Za posiadanie i przemyt grozi kara śmierci.

Jeszcze przed egzekucją autobusy przywiozły na miejsce trumny dla skazanych.

To przez rozstrzelanie zabija się skazańców. Przykuwani są do metalowego słupka. Również sami decydują czy chcą stać czy siedzieć i czy ich oczy mają być zawiązane czy nie. 12 - osobowy pluton egzekucyjny strzela do nich z odległości 5 metrów celując w serce. Jeśli ktoś wykazuje jeszcze oznaki życia, jeden z oficerów podchodzi i go dobija.

Okropne!

KZ/Radizet.pl