Media wspierające obecną władzę ostro atakowały w ostatnich dniach Ojca Dyrektora Tadeusza Rydzyka, za jego wypowiedź na posiedzeniu komisji sejmowej, gdzie rozpatrywana była sprawa niesprawiedliwych kar dla Telewizji Trwam za rzekome propagowanie przemocy. Ociekające brutalnością i przemocą stacje komercyjne nie ponoszą żadnych kar, a ponosi je Telewizja Trwam – o parodio sprawiedliwości!

Ojcu Dyrektorowi zarzucano, że nawołuje katolików do nieprzestrzegania prawa.

Przy okazji zmanipulowano sens wypowiedzi, w której nie chodziło wcale o nieprzestrzeganie wszelkiego prawa, a jedynie tego prawa, które jest niesprawiedliwe i złe. Katolik nie powinien przestrzegać złego prawa, które jest sprzeczne z prawem boskim – taka byłą rzeczywista treść tej mocno atakowanej wypowiedzi.

Przez długie stulecia filozofowie i teoretycy prawa wiedli spór o granice posłuszeństwa wobec prawa. Jedni twierdzili, że posłuszeństwo wobec prawa powinno być bezwzględne. Jakiekolwiek by nie było prawo, dobre czy złe, należy go przestrzegać, należy się stosować do jego nakazów i zakazów. Człowiek ma bez dyskusji podporządkować się prawu, urzędnik czy sędzia zaś ma prawo bezwzględnie stosować.

Drudzy natomiast twierdzili, ze ponad prawem ustanowionym przez władzę istnieje jeszcze ważniejsze i wyższe prawo – prawo boskie. Niektórzy, mniej przywiązani, albo wcale, do zasad wiary nazywali to prawo prawem naturalnym. Uznawali, ze żaden ustawodawca nie może ustanawiać praw sprzecznych z prawem boskim, tym wynikającym z 10 przykazań, lub inaczej zwanym prawem naturalnym. A władza ustanowi przepisy sprzeczne z prawem boskim lub naturalnym, należy się takim przepisom sprzeciwiać i odmawiać posłuszeństwa.

Ten spór został rozstrzygnięty w 1946 roku w Norymberdze, kiedy to Międzynarodowy Trybunał skazał na śmierć niemieckich zbrodniarzy, za ich zbrodnie, popełnione w majestacie obowiązującego w hitlerowskich Niemczech prawa.

Ojciec Dyrektor słusznie powiedział w Sejmie, że przecież Hitler też ustanawiał prawo. Władza niemieckich nazistów była legalna, uzyskana w wyniku demokratycznych wyborów. Obozy koncentracyjne, getta, wywózki na przymusowe roboty, łapanki, pacyfikacje, kary śmierci za ukrywanie Żydów – wszystko to odbywało się na podstawie ustanowionych, ogłoszonych i obowiązujących przepisów niemieckiego prawa. Czyż można było mieć pretensję do gorliwości niemieckich urzędników, sędziów, żandarmów, że te prawa stosowali?

A jednak można było. Na nic się zdały tłumaczenia hitlerowskich zbrodniarzy, ze oni tylko wykonywali prawo. Trybunał Norymberski uznał, że zbrodniczego prawa nie należy wykonywać.

Podobnie było ze zbrodniami stalinowskimi, choć te nie doczekały się swojej Norymbergi.

Zbrodnie stalinowskie też dokonywane były według paragrafów ówczesnego prawa. Żołnierzy wyklętych sądzono i mordowano, bo złamali prawo, według którego nie wolno było należeć do konspiracji, posiadać broni, sprzeciwiać się komunistycznej władzy. Sędzia Michnik, czy sędzia Ostapowicz, który wydał najwięcej, bo aż 117 wyroków śmierci – wydawali te wyroki na podstawie prawa, zabraniającego wszelkiego oporu wobec władzy.

A w nowszych czasach – sędziowie stanu wojennego. Wydawali wyroki wobec opozycjonistów, skazywali ich na więzienie, na podstawie prawa, które zabraniało działalności związkowej, zabraniało rozpowszechniania czy nawet posiadania ulotek krytycznych wobec władzy, zabraniało protestów i demokracji. Niektórzy sędziowie, skazujący wtedy działaczy opozycji, sądzą ludzi do dzisiaj. Niczemu nie byli winni, tak sądzili, skazywali, bo takie było prawo.

I dzisiaj bardzo często słyszymy to usprawiedliwienie – takie prawo. Urząd skarbowy represjonuje i niszczy Bogu ducha winnych przedsiębiorców transportowych, którzy nieświadomie kupowali paliwo od mafii – słyszymy tłumaczenia władz – bo takie jest prawo. Z powodu niewielkich zaległości ZUS do firmy zatrudniającej 60 osób wchodzi syndyk, niszczy firmę, wyrzuca ludzi na bruk i na zasiłek – urzędnicy tłumaczą się – bo takie jest prawo. Ciężko chorej kobiecie odmawiają prawa do zasiłku i doradzają, że dostałaby zasiłek, gdyby się rozwiodła z mężem – bo bo takie jest prawo....

Piekarz rozdał nadwyżki chleba biednym, potrzebującym ludziom – urząd skarbowy wymierzył mu potężne kary, bo tak mu rzekomo nakazuje prawo. Dyrektor więzienia zapłacił 40 złotych grzywny za upośledzonego chłopaka, żeby nie siedział w więzieniu za kradzież batonika – stawiają go za to przed sadem, bo takie jest prawo.

Niewinni ludzie siedzą w więzieniu, skazani na kary po 15 lat, dowody ich niewinności są jak na dłoni – sądy, prokuratury nic nie robią, żeby naprawić krzywdę, bo prawo im nie pozwala wzruszyć prawomocnego wyroku.

Można by tu długo wyliczać i mnożyć przykłady, gdy prawo służy jako parawan, jako usprawiedliwienie i alibi dla pospolitego draństwa.

Dlatego zgadzam się z Ojcem Dyrektorem – katolik, ale i nie tylko katolik, każdy człowiek dobrej woli nie powinien być wyznawcą ślepego posłuszeństwa wobec prawa.

Owszem, prawa trzeba przestrzegać, ale jest gdzieś granica posłuszeństwa. Ta granicą, jest krzywda drugiego człowieka. Jeśli prawo prowadzi do krzywdy człowieka, jeśli prawo prowadzi do niesprawiedliwości, to człowiek dobrej woli takiemu prawu podporządkować się nie powinien.

To jest właśnie klauzula sumienia, którą powinien mieć w sobie każdy człowiek, a zwłaszcza ten, który prawo stosuje, który wykonuje funkcje władcze, czy to urzędnicze czy sądowe, wobec drugiego człowieka. Tak jak profesor Chazan, który kierując się sumieniem nie podporządkował się prawu, które nakazywało mu faktyczny współudział w aborcji.

Kierujący się sumieniem urzędnik czy sędzia powinien stosować prawo tak, żeby czynic sprawiedliwość. Powinien poszukiwać takiego rozumienia i zastosowania prawa, które jest zgodne z poczuciem sprawiedliwości i z dobrem człowieka.

A gdyby to się okazało niemożliwe, gdyby prawo prowadziło wprost do niegodziwości, niesprawiedliwości czy krzywdy, człowiek sumienia powinien odmówić zastosowania takiego prawa, nawet jeśli miałoby to go kosztować osobiste konsekwencje, włącznie z utratą urzędu.

W jednym z psalmów czytamy, ze Pan Bóg miłuje prawo i sprawiedliwość. Prawo i sprawiedliwość, nie tylko samo prawo.

Z Panem Bogiem!

Janusz Wojciechowski 

*felieton z cyklu „Spróbuj pomyśleć" w Radiu Maryja z dnia 29 października 2014 

MaR/Salon24.pl