+Moi Coraz Bardziej Drodzy,

Najpierw małe wyjaśnienie: Ponieważ Admin miał małą przerwę w działaniu, wkradły się pewne nieścisłości. Otóż wpis z Jerozolimy został dokonany nie w październiku, ale 26 września. Przyleciałem bowiem z Warszawy na lotnisko Ben Gurion w Tel-Aviw Yafo 25 IX i to z godzinnym opóźnieniem, bo wyobraźcie sobie,zepsuło się koło samolotu. Trudno przypuszczać, żeby w drodze złapał gumę, ale tak czy tak wymiana trwała prawie godzinę. Podróż zakończyłem w piątek, 3o września, kiedy to odlatywaliśmy do Warszawy już o godz. 5.10 rano. Dla dokonania wszystkich formalności, trzeba było wstać w Jerozolimie o 1.30 (!!!). Oczywiście po drodze odsypiałem i jakoś szczęśliwie po południu dotarłem do Tyńca…

Proszę się nie dziwić, że wspomniałem o kosztach tej podróży. Nasi starzy blogowicze pamiętają zapewne, ile było pretensji, gdy opisywałem swoje podróże. Były to podróże duszpasterskie, a chodziło mi o to, by podzielić się z Bliskimi wrażeniami i dobrem, którego w Polsce i poza nią doznawałem. Reakcją były często słowa: „Wycieczki sobie urządza! Za nasze pieniądze…”– i wiele mniej delikatnych. Wolałem więc podmuchać – nie na zimne, ale i na tę gorącą pielgrzymkę.

Parę słów odnośnie Waszych wpisów. Wyrazy oburzenia wobec gróźb biblijnych i nie tylko, kierowanych pod adresem cudzołożników, pijaków, mężczyzn i kobiet żyjących ze sobą są jak najbardziej słuszne, ale. Właśnie to „ale” mówi o możliwości żalu, skruchy przebaczenia i miłosierdzia Bożego. Do opanowania wszelkiego gatunku, także do seksualnego, dojrzewa się nieraz bardzo powoli. Dlatego, powtarzam: czyn potępiam, człowieka – nie! Życzę każdemu zbawienia i zanurzenia się w Bożej miłosiernej miłości…

Cieszę się, że do bolesnego faktu ścinania głów dołączono szerszą interpretację. W życiu społeczeństw powinno się z każdym, kto tego chce i potrafi, prowadzić cierpliwy dialog, który powinien doprowadzić do współistnienia i współpracy z poszanowaniem własnej odrębności. Na co dzień widać to i w Ziemi Świętej. Są terytoria i i przestrzenie myślowe, gdzie przedstawiciele przeciwnych opcji przynajmniej się tolerują. Czy kiedyś dojdzie do pokojowego współżycia? W Ziemi Świętej nie spotkałem się z żadnym przejawem agresji. Jedyny ślad po działalności bojówek izraelskich (skrajnych) to spalony klasztor benedyktynów Tabgha nad Jeziorem Genezaret. Na marginesie bałaganu u Arabów muszę jeszcze dodać, że w starej arabskiej Jerozolimie, gdy zamiera wieczorem handel, przeciskają się przez wąskie uliczki małe ciągniki z dużymi przyczepami i w tej ciasnocie i zabierają śmieci, ile się da.

Może uda mi się zamieścić jeszcze parę zdjęć. Te, które już można oglądać, przedstawiają: 1) kota na placu przed bazyliką Grobu Pańskiego (łaskawie pozwolił się pogłaskać, ale potem niespodzianie fuknął na mnie tak ostro, ze musiałem się szkaplerzem opędzać!); 2) Mszę św. W niedzielę 27 października na miejscu ukrzyżowania Jezusa; 3) z Synem Dobroczyńcy, który mi pielgrzymkę zorganizował, zaraz po dotarciu do Starego Domu Polskiego (radzę obejrzeć link odnośnie tego miejsca).

Z błogo+sławieństwem
Wasz brat Leon

www.ps-po.pl