Benoît Hamon, kandydat rządzących socjalistów we francuskich wyborach poniósł klęskę. Otrzymał zaledwie 6,2 proc. głosów. W stawce o fotel prezydencki Hamon był daleko, ale za to rozpoczął kampanię przed drugą turą. Po zapoznaniu się z wynikami prosił, aby w drugiej turze jego wyborcy głosowali na Emmanuela Macrona.

Jest to scenariusz zgodny z tym, co dla portalu Fronda.pl kilka dni temu przewidywał prof. Kazimierz Kik. Według niego "prawdopodobnie w drugiej turze antypopulistyczny mainstream polityczny weźmie się pod rękę i w sumie kandydatka Frontu Narodowego nie osiągnie w niej sukcesu". Scenariusz zaczyna się spełniać. Hamon dał pierwszy sygnał do solidarnego poparcia Macrona kosztem Le Pen.

krp/Le Figaro, Fronda.pl