Od niedzieli obywatele Ukrainy mogą wjeżdżać bez wizy do krajów Unii Europejskiej na 90 dni w ciągu pół roku. Dla naszego rynku zatrudnienia oznacza to rywalizację o pracowników pomiędzy naszymi legalnymi ofertami pracy, a dużo lepiej płatnymi możliwościami zatrudnienia w szarej strefie Unii - uważa Andrzej Kubisiak z Work Service.

Według Kubisiaka naszymi atutami są bliskość kulturowa i językowa oraz możliwość legalnej pracy. Na rynkach zachodnich natomiast, nawet w szarej strefie, zarobki potrafią być trzykrotnie wyższe niż w Polsce. Oznacza to, że dla osób, które w krótkim czasie chcą zarobić jak największe pieniądze atrakcyjna może być perspektywa zatrudnienia w takich krajach jak Niemcy, Francja czy Holandia, nawet w szarej strefie.

Tymczasem obecnie Ukraińcy w Polsce bardzo często wypełniają nieobsadzone miejsca pracy. – Nawet niewielki odpływ pracowników ukraińskich byłby wyzwaniem dla polskiego rynku zatrudnienia – podkreśla Andrzej Kubisiak. Dodaje, że byłoby to dużym hamulcem polskiej gospodarki, która jest mocno powiązana z dostępnością kadr.

Ciągłość zamówień i realizacja kontraktów może być mocno zagrożona w przypadku masowego odpływu Ukraińców z Polski – ostrzega ekspert. Jak wynika z raportu Manpower, obecnie już 41 proc. pracodawców w Polsce nie może znaleźć pracowników.

yenn/IAR