Były prezydent Lech Wałęsa długo milczał na temat śp. premiera Jana Olszewskiego, który zmarł w czwartek późnym wieczorem, po bardzo długiej chorobie. 

Wałęsa, który w czerwcu 1992 r. obalił rząd Olszewskiego, a później wielokrotnie uderzał w byłego premiera i jego współpracowników, przebywał przez weekend w Korei Południowej. Były prezydent jak zwykle uraczył internautów obserwujących go w mediach społecznościowych obszerną fotorelacją, przeplataną atakami na IPN i obrzydliwymi antypisowskimi memami. O zmarłym byłym premierze Janie Olszewskim ani słowa. I, wydawałoby się, może to i dobrze, bo gdy zdecydował się jednak zabrać głos, zdobył się jedynie na coś takiego:

"Rodacy. O zmarłym nie należy pisać źle i każdemu należy się szacunek. Dla prawdy historycznej jednak ważna jest uczciwa ocena działań ś.p. Jana Olszewskiego"- podkreślił były prezydent. 

Dalej Wałęsa snuł swoją narrację o tym, że gdyby posłuchał zaleceń rządu Jana Olszewskiego, "wojska rosyjskie byłyby w Polsce do końca świata i jeden dzień dłużej".

"Do dzisiaj sprawy by nie załatwiono tak jak nie załatwiono sprawy wraku. Poszukajcie depeszy jaką do mnie wtedy wysłano"-przekonywał polityk na Facebooku. 

Pomiędzy zachwytami ("Brawo Panie Prezydencie") i komentarzami tropicieli "ruskich agentów" w PiS, pojawiła się również taka odpowiedź na wpis Wałęsy:

"A to nie było na odwrót? Czy ś.p. Olszewski nie zablokował Pańskiego pomysłu o NATO-bis i o spółkach joint venture polsko-rosyjskich co efektywnie zablokowałoby akces do Paktu lub chociaż znacząco odłożyło go w czasie?" Na ten komentarz były prezydent nie raczył jednak na razie odpowiedzieć, mimo iż ochoczo wdawał się w pyskówki z innymi internautami.

 

yenn/Facebook, Fronda.pl