To już nie pycha, a po prostu objaw prawdziwego obłędu! Profesor Gersdorf w swoich wywiadach zaczyna przypominać osobę chorą psychicznie. "Te ustawy w ogóle mnie nie dotyczą" mówiła dziś w wywiadzie Moniki Olejnik.

Była prezes Sądu Najwyższego na antenie TVN24 jak zacięta płyta powtarzała argumenty, które prawnie nie mają żadnego pokrycia.

"Pan prezydent nie mianował pana Iwulskiego. Umocowałam pana sędziego na wypadek mojej nieobecności do kierowania Sądem Najwyższym, ale to i tak by wynikało z ustawy o SN" - mówiła, tłumacząc swoją stałą obecność w budynku sądu.

Mimo, że prawo jasno określa, iż profesor Małgorzata Gersdorf znajduje się na emeryturze, to jednak ta przychodzi do pracy i "udaje" pełnienie funkcji.

"Jestem I Prezesem Sądu Najwyższego, ale wiele decyzji podejmuje pan sędzie Iwulski, bo często mnie nie ma" - stwierdziła w wywiadzie.

"To wszystko co się dzieje jest obarczone grzechem pierworodnym niezgodności z konstytucją. Ustawa nie może zmienić konstytucji w zakresie kadencji I Prezesa SN w trakcie trwania tej kadencji" - dodała.

Na pytanie, co Gersdorf zrobi, gdy prezydent wskaże nowego I Prezesa SN, odpowiedziała:

"Na pewno nie przykuję się do kaloryfera, bo to nie przystoi. (…) Zobaczymy, troszkę niepewności zostawię. Las zostanie wycięty i wtedy będziemy respektować orzeczenia Trybunału".

Jak widać profesor prawa nie ma żadnego problemu, aby stawiać się ponad nim. To pokazuje jak "kasta sędziowska" rozwinęła swoją pozycję w latach wcześniejszych rządów i jak stworzyła swoje własne "państwo w państwie".

mor/TVN24/Fronda.pl