Prawie 2,5 miesiąca w tym roku Lech Wałęsa przebywał za granicą: był w kilku krajach europejskich, na Filipinach, Maroku oraz dwukrotnie w USA. "Coraz gorzej to znoszę" - przyznaje. Dochodzą do tego wyjazdy po Polsce, w których spędził półtora miesiąca.

 

"Ograniczam wyjazdy maksymalnie. Odmawiam więcej, jak przyjmuję zaproszeń, dlatego, że rzeczywiście czuję się zmęczony" - powiedział PAP b. prezydent o swoich zagranicznych wyjazdach.

 

Wałęsa przyznał, że znalazł sposób na łagodzenie trudów podróży. "Staram się łączyć przyjemne z pożytecznym tzn. wykonać główne zadanie, które wiąże się z wyjazdem, ale zawsze staram się też dzień, dwa odpocząć z boku. I może dlatego to jeszcze jakoś wytrzymuję" - podkreślił

 

B. przywódca Solidarności zaznaczył, że niebagatelne znaczenie mają też komfortowe warunki, w jakich podróżuje.

 

"Na długich trasach, jak wchodzę do samolotu, ubieram się w piżamę. Jest fotel, który rozkłada się jak łóżko, przychodzi ktoś z obsługi kładzie prześcieradło, ścieli to, daje piżamę i prawie wszyscy, bo obowiązku nie ma, w tej klasie się przebierają" - opowiada Wałęsa.

 

Nie zawsze jednak od razu wpada w objęcia Morfeusza. "Trochę też pooglądam filmów. Lubię filmy przyrodnicze, o archeologii. W niektórych samolotach jest internet, więc korzystam też z komputera" - dodał.

 

(...)

 

Robert Pietrzak (PAP)

 

oprac. AM