Widzę w tym palec Boży. Nawet na dnie największych zwątpień zawsze wierzę w ukryty porządek świata. Ujawnia się naszym oczom w okolicznościach, które można nazwać interwencją nadprzyrodzoną. W tym wypadku dostaliśmy metaforę III RP podaną nam do ust w złotej pigułce z czcią, jak komunię kłamstwa. Oto największy autorytet moralno-kulturalny bierze - zapewne nieświadomie - wyłudzone pieniądze emerytów "puszczonych w skarpetkach" przez oszusta. A po to, żeby uczcić byłego Pana Prezydęta, który puścił był w skarpetkach swoich robotniczych zwolenników, gdy wygrał wybory, chociaż oszustów obiecywał, że puści w skarpetkach. Prokuratura wie o przekręcie, ale nic nie robi, pozwalając naciągać wciąż nowych klientów. Za to prezydent Gdańska legendarnego legendą Solidarności a dziś matecznika rządu - zachwala publiczności "innowacyjną" naturę interesu.

 

W aferę jest umoczony premierowicz pracujący, gdzieżby indziej - w porcie lotniczym imienia Lecha Wałęsy a na boku u tegoż wielokrotnego oszusta w jego oszukańczej linii lotniczej. Ale żeby tylko tyle! Premierowicz jako dziennikarz oszukał swą gazetą - jakążby inną - wyborczy bastion III RP, robiąc jako dziennikarz wywiad ze swym płatnikiem.

 

Ale żeby tylko tyle! W tle muszą być potężniejsze siły. Bo weź załóż w Polsce w wieku 28 lat, wbrew prawu,  z sześcioma wyrokami sądowymi, linię lotniczą, która stawia sobie za cel wykończenie na rynku krajowym linii należących do państwa. No tylko weź spróbuj!

 

Ktoś chyba przykłada lufę, ale do czyjej skroni?

 

Nie znam się na polityce, gospodarce, finansach. Trochę znam się na obrazkach i słowach. I słowa "o take Polske, o take" z ust prostaka archetypowego a uwiecznionego w filmie przez oportunistę klasycznego dają mi przyjemność estetyczną. Już nie mówiąc o metafizycznej. Jeszcze tylko czekam, co zrobi Matka Boska w klapie.

 

eMBe/Salon24.pl