Gdy napisałem, że strajk może się odbić rykoszetem i kiedyś uderzyć w nauczycieli, ktoś napisał, że rykoszet uderzył już w Kościół, bo tyle młodzieży od niego odchodzi. Może słowo rykoszet nie było tu najlepsze, ale fakt jest faktem. Wiele młodych odchodzi od Kościoła i w ogóle od wartości dotąd uważnych za nienaruszalne. Ubolewamy nad tym jako współwinni.

Świat dzisiejszy daje młodzieży tyle alternatywnych a kuszących sposobów na życie, że najprościej jest wybrać najłatwiejsze, które przy minimum wysiłku dają maksimum określonych korzyści. W imię prawdy trzeba jednak zauważyć, że są tacy wśród młodych, którzy nie gardzą wysiłkiem aż po ekstremalne wyczyny. Alternatywa Kościoła nie jest łatwa, aby osiągnąć satysfakcjonujące korzyści, trzeba się sporo napracować. Do tego młodzi pragną bohaterów pozytywnych, ale zgrabnie podanych. Jeśli więc Kościół przedstawia bohaterów pozytywnych, ale nieprzekonywująco podanych lub nachalne podawanych takich, których trudno uznać za bohaterów, no to klops. Do tego dochodzi jeszcze zbyt wielka ilość antybohaterów duchownych i świeckich ludzi Kościoła, którzy są wystarczającym pretekstem do pożegnania takiego towarzystwa.

Na szczęście są tacy, którzy odnaleźli w Kościele żywego Chrystusa i tu się spełniają. Właśnie w sobotę rano do Kalwarii Zebrzydowskiej przychodziły od rana setki młodych ludzi, uczestniczących w Ekstremalnej Drodze Krzyżowej. Szli całą noc 30-40 km w ciemności i milczeniu rozważając sens cierpienia Chrystusa za nas i co z tego dla mnie osobiście. Takich w Polsce są / jest tysiące. Jakoś nie przejmują się tym, ze ciotka wierząca jest nieznośną dewotką, a miły ksiądz okazał się pedofilem czy alkoholikiem. W tejże Kalwarii każdego roku w Misteriach Wielkiego Tygodnia bierze udział około 100.000 pielgrzymów, przeżywających zbawczą Mękę Chrystusa. Ja przybywam tam od prawie dwudziestu lat, by uczestniczyć w takich minirekolekcjach, które urządzają sobie Pracownicy Urzędu Miejskiego Bielsko-Biała właśnie w piątek i w sobotę przed Palmową, by pomyśleć o sensie swej pracy samorządowców. Pytałem dyskretnie, jakiej opcji są uczestnicy. Tak mniej więcej pół na pół. Ale tutaj to nie jest ważne, tu są braćmi siostrami. A więc można.

A jeszcze o rykoszecie. Pisałem w swoim czasie o nim. W popołudnie Bożego Ciała w Rzeszowie na koncercie uwielbienia „Jednego serca, jednego ducha” zebrało się ok. 50 tysięcy młodzieży. Kto ciekaw, może to obejrzeć; przeglądarka pokaże: „Rzeszów 2018 Jednego serca, jednego ducha”. Potężny rykoszet.

A w miniony czwartek miałem wykład w Lublinie na zakończenie LXI Tygodnia Filozoficznego. Tam znów inny świat. Mistrzowie i uczniowie, konferencje i egzaminy, wykłady i seminaria, studenci biali i kolorowi, wzajemnie życzliwi, w otoczeniu pięknych nowych gmachów lubelskich uniwersytetów. Oddychałem atmosferą normalności.

O. Leon Knabit OSB

za: ps-po.pl