Kiedy kardynał Wyszyński był we Włoszech, pytali go dziennikarze z krajów zachodnich: „Jak wy, katolicy, żyjecie w jednym kraju z walczącym ateizmem, z komunistami?” Odpowiedział: „Wyobraźcie sobie, że żyjemy we własnym domu tysiąc lat. I oto wchodzi do niego groźny lew. Staramy się tak poruszać, by mu nie nadepnąć na ogon”.

Użyję analogicznego porównania. W naszym polskim gnieździe Białego Orła żyjemy już tysiąc lat jako chrześcijanie. Mówią o tym architektura, poezja, malarstwo, muzyka itd. I tylko człowiek nieświadomy albo o wyjątkowo złej woli mógłby zaprzeczyć faktowi, że dzięki Kościołowi przetrwaliśmy zabory i łatwiej wybiliśmy się wreszcie na niepodległość. I oto przylatuje kukułka i znosi tu swoje jajka. A gdy się wylęgną pisklęta, to nie tylko, że nie podziękują za gościnę ale wyrzucają z gniazda orlęta i wszystko, czym one dotąd żyły.

I teraz zmieniam optykę. Oto program kukułczych piskląt – postulowany, a gdzie się da i realizowany: rezygnacja ze wstydu i czystości, z nierozerwalności małżeństwa, z poszanowania życia od poczęcia do naturalnej śmierci, zerwanie konkordatu, usunięcie religii ze szkół, krzyży z miejsc publicznych, jeśli tego wcześniej nie zrobią islamiści (podkreślam – nie uchodźcy – Islamiści) usuwanie jasełek, choinki, kolęd, opłatka. No i co dalej?...

O. Leon Knabit OSB @ Facebook

dam/Facebook