Tomasz Wandas, Fronda.pl: Czy istnieje w ogóle coś takiego jak opętanie? Może to tylko wymysł ludzi "średniowiecza"?

o. Kamil Szadkowski OFM: Kwestia opętania budzi pewne emocje, ciekawość przejawiającą się w sensacyjnym podejściu do tematu. Kiedy patrzymy na Ewangelię dostrzegamy nieco inne ujęcie zagadnienia. Ewangeliści przytoczyli wiele takich przypadków, ale nie stanowiły one centrum przepowiadania ewangelicznego. Uwalnianie z mocy złego ducha prowadzić miało do ukazania tego, co w działalności Jezusa było najważniejsze, czyli ukazania tego, iż Królestwo Niebieskie już jest, już tutaj się wypełnia. Na kartach Ewangelii osoby opętane budził strach, były wielką niewiadomą. Zły duch trzymał np. kobietę latami w danej chorobie i to było dla niej uciążliwe. Do czasów Jezusa nie było jakichś spektakularnych egzorcystów, dopiero Jezus wyraźnie rozkazuje duchom nieczystym aby opuściły osoby, które zniewalały. Zniewolenia były różnego stopnia, ale po czynach Jezusa widzimy, że nie była to żadna siła, którą można byłoby lekceważyć. Za Jezusem szli ludzie, którzy szukali uzdrowienia z dolegliwości fizycznych, chorób, pragnęli być nakarmieni czy słuchali Słowa Bożego. Sama posługa egzorcysty w Kościele pierwszych wieków czy w wiekach średnich nie miała jakiegoś kluczowego znaczenia, co nie znaczy że nie istniała. Historiografia przytacza przykłady osób świętych, które dokonywały egzorcyzmów. 

Czy są jakieś dowody? Czym może różnić się człowiek opętany od osoby chorej psychicznie?

Z jednej strony żąda się dowodów w sprawie opętania, a z drugiej nie wierzy się w Boga. Opętania, jak mówią egzorcyści, zdarzają się rzadko. Opętanie jest wynikiem uwikłania się człowieka w zło. Wyrażeniu zgody na uczestnictwo w zakazanych kultach, stosowaniu zakazanych praktyk okultystycznych. To ciekawość czy jakaś bezradność która pojawia się w życiu pcha człowieka na drogi zła. Niekiedy są to świadome wybory, aby czynić zło, szkodzić. Jednak posługa egzorcysty, choć niezmiernie ważna, nie jest w Kościele najważniejsza. Owszem, budzi zainteresowanie, bo w takich przypadkach dochodzi do manifestacji zła w sposób mogący niekiedy budzić przerażenie lub ukrywaną satysfakcję z oglądania czy słuchania o takim przypadku. Występowanie ich wiąże się z tym, że mamy „namacalny” dowód na istnienie zła i że nie ma ono dobrych zamiarów względem nas. Cel zła, szatana, jest jeden – zniszczyć człowieka, bo jest on obrazem Boga, człowiek jest stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Szatan atakując każdego człowieka, kusząc do popełniania zła, przekraczania praw bożych, ma za zadanie zniszczyć ten piękny obraz Boga, jakim jest każdy człowiek.

Czy Kościół współpracuje z psychologami? Czy może prowadzi z nimi "wojnę"? 

Kościół współpracuje z psychologami. Przypominał o tym wielokrotnie ks. Amorth. Tutaj granica między opętaniem, zniewoleniem lub chorobą psychiczną może być cienka. Tutaj potrzeba diagnozy specjalistów, dlatego też z uwagi na niezbyt liczne przypadki opętania, osoby są odsyłane do psychologów w pierwszej kolejności. Bywa, że i psycholog po przeprowadzeniu badań odeśle takiego pacjenta ponownie do egzorcysty. Zło oczywiście może ukrywać się pod płaszczykiem np. choroby psychicznej czy fizycznej, ale takie przypadki trzeba wnikliwie badać. 

Jaka jest różnica między opętanym a zniewolonym? Czy da się to jakoś po człowieku z zewnątrz dostrzec?  

I ponownie w pytaniu odzywa się pragnienie uczestniczenia w jakimś sensacyjnym wydarzeniu. Zło mimo, iż jest głośne, w przypadkach opętania czy zniewolenia, siedzi cicho. Nie pragnie być zauważone. To dla niego sytuacja komfortowa. Różnica pomiędzy opętanym a zniewolonym polega na sile zła, jaka przejawia się w życiu duchowym danej osoby. Po pierwsze zniewolenia mogą prowadzić do opętania, czyli są w jakimś stopniu lżejszą ingerencją zła w nasze życie.

Jeśli chodzi o możliwość dostrzeżenia, rozpoznania osób zniewolonych czy opętanych to owszem, można takie osoby rozpoznać. Mogą to być reakcje na sakramentalia, rzeczy poświęcone. Dziś jest dużo ludzi zniewolonych przez różnego rodzaju używki, gniew, agresję, nienawiść, czy sferę seksualną. To są dość mocne zniewolenia, bo zamiast czynić dobro, posługiwać z miłością, ktoś może być zamknięty we własnych frustracjach podsycanych przez emocjonalne podejście wyrażone w atakach gniewu, agresji czy nienawiści słownej lub fizycznej. 

Jak z tym walczyć? Czy da się to pokonać? Jak temu zapobiegać?

Jeżeli znajdujemy się w obrębie życia modlitwy, życia sakramentalnego, korzystamy z sakramentu spowiedzi, przystępujemy do komunii świętej, wtedy jesteśmy po stronie Boga. Człowiek tak umocniony łaską bożą nie ma się czego obawiać, choć musi być zawsze czujny. Zło zostało ostatecznie pokonane przez Jezusa. Od nas zależy jakiego dokonamy wyboru.

Bardzo dziękuję za rozmowę.